Wieczór 14 lutego. Tłum w wejściu do Tygmontu. Chyba żaden jazzowy koncert w tym miejscu, nie cieszył się od dawna tak liczną frekwencją. Myślę, że to nazwisko Evora wraz z datą sprawiły, że warszawiacy, mimo zimy, postanowili wyjść z domu. Dla mnie, jak zapewne dla większości przybyłych, nazwisko Julii Sokołowskiej było do tego wieczoru zupełnie nie znane. Może szkoda.