Gorzycki/Gruchot Experimental Psychology w gdańskim klubie Plama
Przyczajony pośród blokowiska gdańskiej Zaspy klub Plama niespecjalnie upomina się o doczesne miejsce na koncertowej mapie Trójmiasta, ani nawet o miejsce w historii – a przecież ma do tego wszelkie prawo. Tu odbywały się swego czasu spotkania i koncerty związane z ruchem yassowym, tutaj też wciąż przestrzeń swą znajduje wiele ciekawych inicjatyw. Nie dziwi więc, że właśnie w niepozornym budynku dawnego osiedlowego sklepu spożywczego, aby przedstawić swą tytułową dla świeżo wydanego albumu eksperymentalną psychologię pojawili się Rafał Gorzycki i Sebastian Gruchot.
W zasadzie – według słów bydgoskiego perkusisty – nie mieliśmy do czynienia z utworami. „To zbiór różnych wymyślonych przez nas metod psychologicznych” - tłumaczył się Gorzycki. Jakkolwiek by nie ustosunkować się do kwestii nazewnictwa, zaprezentowane przez duet miniatury miały zarysowaną lekką kreską, otwartą strukturę. Objawiający roztropne wyczucie formy kunszt muzyków polegał jednak na tym, że choć rozwinąć owe fragmenty w dłuższe całości byłoby czasem aż zbyt łatwo – Gorzycki i Gruchot, pozostawiali je w krótkiej, zwartej i przez to bardzo konkretnej postaci. Tym sposobem udało im się uniknąć czyhającej na każdym kroku (zwłaszcza w ciemnym i zawiłym lesie improwizowanej muzyki współczesnej) pułapki pretensjonalności, w którą tak wielu wpada bez mrugnięcia okiem. Te zaś eksperymenty nosiły znamiona dłuższej wykonanej pracy, mimo swobodnej formuły mieliśmy do czynienia z produktem ukończonym. Niejednorodna była także ich treść: terapia zaczęła się od awangardowej contemporary classical (fragment zatytułowany Classical Method) gdzie przypadkowość zdawała się grać główną rolę a z elektronicznego samplera Sebastiana Gruchota odezwał się tłumaczony na język norweski Sigmund Freud, by przejść w klasyczny, falujący (Water Method) tudzież konceptualny ambient (Office Method, ze spreparowanymi za pomocą spinaczy elektronicznymi skrzypcami Gruchota i naśladującymi maszyny biurowe postukiwaniami obu muzyków). Element transowy brał górę w Long Therm oraz w Indian Method, gdzie modulacje tonu skrzypiec uczyniły ich ton bliskiemu tonowi hinduskiej tampury a szeroki wachlarz brzmień perkusji i perkusjonaliów oraz mądre i rzetelne budowanie rytmu cechujące grę Gorzyckiego mogło na dłuższą chwilę osadzić się w przestrzennym hipnotyzmie. Co prawda nieco mniej przekonująco norweski skrzypek wypadał we fragmentach niewspomaganej elektroniką żywej gry, a zagrana na bis tytułowa kompozycja Experimental Psychology (która nota bene na płytę nie weszła) okazała się dość niespójna, w sumie jednak mieliśmy do czynienia z bardzo interesującym kameralnym występem. Żeby grać tak, jak to wczoraj w Plamie zrobili Rafał Gorzycki i Sebastian Gruchot, potrzeba nie tylko muzycznej rzetelności, ale i zdecydowania robienia rzeczy niszowych, co do których istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie zostaną w odpowiedniej skali docenione. Dobrze, że wciąż funkcjonują osoby, które zdecydowane są tę mrówczą, niewdzięczną pracę wykonywać.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.