Są takie koncert na które czeka się z wytęsknieniem szczególnym. W całym programie tegorocznej Krakowskiej Jesieni Jazzowej, pomimo wielu mocnych punktów, takich wydarzeń jest zaledwie, dla mnie osobiście, kilka. Kochamy w Krakowie Kena Vandermarka, Matsa Gustafssona, Barry Guy'a czy Peter Brotzmanna i nie zamierzam narzekać, że będziemy mogli widzieć ich po raz kolejny. Ale z utęsknieniem czekałem właśnie na ten koncert, niby niepozorny, bo kontrabas solo to nie jest zazwyczaj przebój programu klubowego.