Rocket Pocket

Autor: 
Piotr Rudnicki
Pocket Corner
Wydawca: 
DADA Records
Data wydania: 
09.09.2016
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Didrik Ingvaldsen – trumpet; Glenn Brun Henriksen – alto saxophone; Aleksander Grønstad: guitar; Ståle Birkeland – drums;

Ilość dobrej muzyki, która do nas dociera jest dzisiaj tak duża, że przykro się czasem robi na myśl o nagraniach, dla których nie ma chwili, by „rzucić w ich stronę uchem”, cóż dopiero zbliżyć się do nich z uwagą, na jaką zasługują. Przy czym jedną kwestią są zaległości nam wiadome, inną nieco – projekty i płyty, o których istnieniu nie mamy pojęcia. Bo też są muzycy, którzy mimo długiego stażu scenicznego nie czują potrzeby, by o sobie krzyczeć. Działają bardziej dla satysfakcji artystycznej aniżeli dla czegokolwiek innego, a już z pewnością nie dla bycia obiektem wzmożonych działań marketingowych. Warto jednak do nich dotrzeć, gdyż często mają do zagrania rzeczy co najmniej warte uwagi. Przykładem jest funkcjonujący już pełne trzy dekady zespół Pocket Corner, który swój ubiegłoroczny jubileusz zaznaczył w sposób najwłaściwszy z możliwych, to jest premierowym albumem Rocket Pocket. 

Określenie projekt jest w kontekście Pocket Corner bodaj najbardziej akuratne. Grupa powstała w 1986 roku z inicjatywy trębacza, animatora jazzowego życia i pedagoga z norweskiego Stavanger – Didrika Ingvaldsena i od tamtej pory stanowi pewnego rodzaju autorską platformę realizacji jego twórczych zamysłów. Personalnie zespół przeobrażał się wielokrotnie (z ciekawostek: w latach 90-tych przez skład przewinął się Paal Nilssen-Love), grając w różnych konfiguracjach instrumentalnych i liczbowych - od kwartetu do tentetu (to akurat wyjątkowo, na płycie Extended Corner z 2012). W dyskografii bandu znajduje się około sześciu albumów, zaś stałym elementem Pocket Corner jest rzecz jasna lider, niezmiennie odpowiedzialny za kształt artystyczny jak i repertuar grupy.

Fakt, iż Ingvaldsena nie wymienia się w pierwszej, ani nawet w drugiej kolejności wśród znanych norweskich jazzmanów, w niczym nie umniejsza jego talentu jako instrumentalisty jak i kompozytora. Tak z muzykami free jazzowymi bywało od początku, a właśnie free jest bazowym polem twórczego zainteresowania trębacza ze Stavanger. W ciągu długoletniej działalności muzyk wypracował język kompozytorski pozwalający mu na zachowanie specyficznego soundu niezależnie od tego, w jakim kształcie akurat Pocket Corner gra – a zaznaczmy, że nie jest to bynajmniej jedyna grupą przez niego prowadzona. W swoich tchnących swobodą, free jazzowych kompozycjach Ingvaldsen często kładzie nacisk na melodykę, spina całość wyrazistymi tematami, zawsze pozostawiając też oczywiście szeroką przestrzeń dla improwizacji. Wszystko to czyni Pocket Corner grupą silnie odwołującą się do pierwszej fali free jazzu, z muzyką Ornette’a Colemana i Dona Cherry na czele.

Album Rocket Pocket przedstawia grupę w najświeższej, ukonstytuowanej w 2015 roku inkarnacji. Obok Ingvaldsena grają tu saksofonista Glenn Brun Henriksen, gitarzysta Aleksander Grønstad oraz perkusista Ståle Birkeland. Taka konstrukcja składu niesie za sobą pewne konsekwencje: dzięki obecności gitary elektrycznej  utwory nabierają chropawego posmaku(Grønstad znajduje się tu pod wyraźnym wpływem jazz-rockowej awangardy), a zwyczajowo pełnioną przez bas rolę strukturalnego łącznika przejmują fanfarowe frazy sekcji Ingvaldsen-Henriksen, wspomagane przez potrafiącego skądinąd odnaleźć się w rockowej estetyce świetnego perkusistę Ståle Birkelanda. Pełnię możliwości kwartetu słychać już w otwierającym León, w którym wiodący, mocny motyw dęciaków wzmacnia spod spodu gitarowy riff - a dalej jest równie dobrze(równie chwytliwe frazy otwierają Bydgoszcz, Madrid czy Corunę). Żywiołowość, wewnętrzny balans kompozycji, ich zwarta, choć złożona struktura czyni Rocket Pocket płytą konkretną, nieprzegadaną a i obfitującą w „momenty”. Materiał jest o tyle plastyczny, że łatwo da się rozwinąć w sytuacji koncertowej. Zespół naprzód ciągnie zwłaszcza duet alt-trąbka (niekoniecznie tylko ze względu na robiącą wrażenie ekspresję Henriksena - patrz solo w utworach Vitoria czy Coruna) i ich współpraca jest dla brzmienia bandu decydująca, ale przecież uniwersalny, potrafiący przejściami rytmicznymi wpływać na zabarwienie kompozycji Birkeland i zdolny, najmłodszy stażem w tej grupie Grønstad nie oddają pola. 

Upodobanie Didrika Ingvaldsena do komponowania melodii przekłada się na wysoką przyswajalność materiału z Rocket Pocket, w związku z czym szansa, iż motywy raz usłyszane zostaną w głowie na dłużej jest znaczna. Jeśli dodać jego nieskrępowane podejście do tworzenia, skłonność do eksperymentu i zabawy dźwiękiem (vide: dźwiękonaśladowcze Gliwice Railway Station czy Washing Machine) artysta pokazuje się jako twórca, któremu umiejętności nie przesłoniły poczucia humoru i bezpretensjonalnej twórczej pasji. Gdyby taki zestaw cech był bardziej doceniany, Didrik Ingvaldsen i Pocket Corner byliby znani dużo szerzej. Bo że oni sami gościnność doceniają, widać choćby po tytułach poszczególnych utworów, dedykowanych miastom, w których przyszło im grać.

  
 

1. León; 2. Gliwice Railway Station; 3. Madrid; 4. Coruna; 5. Firmament; 6. Salamancx; 7.Gdansk; 8. Bydgoszcz; 9. K – K; 10. Vitoria; 11. Washing Machine.