Punkt.Vrt.Plastik
Taki album, jak „Punkt.Vrt.Plastik”, na którego okładce widnieje najpierw nazwisko pianistki, a później kontrabasisty i perkusisty, wydaje się być kolejną emanacją klasycznej formuły tria, gdzie fortepian pełni wiodącą rolę. Gdy jednak wysłucha się choćby trzech pierwszych utworów, zerkając przy okazji na ich autorstwo, staje się jasne, że jest to trio równorzędnych partnerów, a li tylko alfabet sprawił, że we wspomnianej kolejności muzycy się plasują.
O tym, jak funkcjonuje kolektyw Kai Draksler, Petter Eldha i Christiana Lillingera, co nieco mówi komentarz pianistki na temat jej pierwszego spotkania z tymi artystami: „Byłam jednocześnie podekscytowana i przerażona siłą, jaką Christian i Petter mają jako sekcja rytmiczna. Gra z nimi była jak obcowanie z nieokiełznanym żywiołem”. Niecałe dwa lata od tamtego improwizowanego setu w amsterdamskim klubie Bimhuis, trio zebrało się w studiu Loft Cologne, by zarejestrować dziewięć utworów, które znalazły się na ich wydanym właśnie przez Intakt Records krążku. Ów konfrontacyjny charakter ich pracy jest zauważalny również na płycie i prawdopodobnie to on sprawia, że tak bardzo chcą ze sobą grać.
Wszak Draksler, Eldh i Lillinger nie są artystami, których zadowalałaby muzyka pozbawiona zaskoczeń, podążająca za czytelną konwencją, a tworząc razem, są – pomimo realizowania wspólnych celów – jakby w permanentnej, kreatywnej kontrze względem siebie. Rzadko kiedy spotykają się w takim samym nastroju, natężeniu gry czy fakturze; ich muzykowanie cechują kontrasty, a nawet opozycje. Nie chodzi im o spójne przekazywanie sugestywnych nastrojów, ale o osobistą eksplorację możliwości wyrazowych na gruncie utworów, gdzie wszyscy mogą opowiadać inną historię. Co ciekawe, ta odrębność nie wynika na przykład z grania free, ale właśnie różnic technicznych w realizacji kompozycji o nieraz bardzo złożonej architekturze.
Takie zestawienie osobowości i metod twórczych przynosi interesujące efekty – trio wykreowało muzykę wielowątkową, łączącą drum'n'bass z klasycyzującą wirtuozerią czy oddech improwizacji z matematyczną precyzją. Solowe wynurzenia mieszają się z przekazem grupowym, a budowaniu towarzyszy ciągła dekonstrukcja. Kompozycje stanowią dla tria wartość, ale nie mniej ważne są temperament, energia, „nerw” w ich wykonaniu.
Pośród tego bogactwa, gdzie w jednym punkcie spotykają się tak różne treści, brakuje jednak... ciepła. „Punkt.Vrt.Plastik” to bowiem album suchy, hermetyczny – forma i technika biorą górę nad przekazem emocjonalnym. W takim założeniu nie ma naturalnie niczego złego, ale gdyby pojawiły się tu i ówdzie czytelne treści afektywne, owoce intelektualnej pracy muzyków zyskałyby ważny kontrapunkt.
1. Nuremberg Amok (Lillinger); 2. Evicted (Draksler); 3. Punkt Torso (Eldh); 4. Azan (Lillinger); 5. Veins (Lillinger); 6. Body Decline (Eldh); 7. Plastic (Lillinger); 8. Momentan (Lillinger); 9. Life is Transient (Eldh);
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.