Przeczytaj

  • Jazz Festival Sallfelden 2016 - piszę dla siebie

    Lubię na koniec wakacji jeździć do Saalfelden. To bardzo miłe zwieńczenie kanikuły i na dodatek takie, które pozwala w miarę łagodnie przejść od wypoczynku do czasu pracy intensywniejszej niż w pozostałe miesiące roku. Po wakacjach śladu już prawie nie ma. Zwlekałem więc z pisaniem o tegorocznej edycji festiwalu w Saalfelden, aby kiedy już codzienność odważniej zacznie zacierać wspomnienie urlopowe, przypomnieć sobie tamten miły czas.

  • Synovial Joints

    Czwarty album dla Pi-Records, jeden z kilkudziesięciu, jakie Coleman ma w swojej dyskografii. Z dużą dozą prawdopodobieństwa opus magnum. Trzydziestu zaangażowanych muzyków, jedna, solidna idea i  – porażająca momentami – swoboda wykonania.

  • At Ad Libitum

    Trevor Watts to naprawdę interesujący gość. Grać na saksofonie nauczył się sam, był pilotem RAF, a gdy tylko został zwolniony ze służby, natychmiast znalazł się w Londynie i dołączył do rozkwitającej sceny muzyki improwizowanej, współtworzył niezwykłe orkiestry Spontaneous Music Ensemble oraz London Jazz Composer’s Orchestra. Prowadził też własne, mniejsze i większe, składy. Choć najsilniej zaistniał jako muzyk awangardowy, Watts rzucał się z równą pasją w każdą inną muzykę – rock, blues, muzyka afrykańska, co bądź.

  • Direction In Music: Ornette Coleman - Ciepły wieczór i gorąca muzyka

    Po wrześniowym upalnym dniu Paweł Kaczmarczyk zaprosił nas do krakowskiego Harrisa na kolejny koncert „Directions in Music”. Tym razem wystąpili Kuba Więcek, Łukasz Żyta i  Adam „Szabas” Kowalewski w gorącym repertuarze Ornette'a Colemana. 
     
  • To Roy

    W muzyce można szukać rozmaitych doznań: miłych dla ucha harmonii, pogodnych, spokojnych brzmień, albo energicznych i żywiołowych rytmów, bądź też niepokojących, wywołujących mrowienie w kończynach, ekspresyjnych i nieuporządkowanych dźwięków, ułatwiających podróż w głąb własnej duszy. Różnorodność wrażeń, mieszanka nastrojów jest zresztą znacznie bogatsza, a odczucia jakie wywołuje trudne do precyzyjnego zdefiniowania.

  • Visiting Texsture

    Ile to już razy obserwacja wydarzeń artystycznych, czy też po prostu tego, co przynosi życie, dobitnie przekonywało, że trwałość jest złudzeniem, zaś to, co wydaje się nieśmiertelne, może nagle rozproszyć się i zniknąć całkowicie... A jednak wrażeniu stałości nieraz pragnie się ulec, ponieważ wtedy świat wydaje się jakby bardziej uporządkowany. Z pewnością każdy miłośnik muzyki hołubi w sobie myśli, że dani jego idole wciąż żyją, tworzą i wydaje się, że tak będzie zawsze. Dlaczego o tym piszę we wstępie do recenzji płyty Tria 3?

  • Jazz Now!

    Niemiecki pianista Alexander von Schlippenbach to jedna z tych postaci europejskiego jazzu, która za pomocą swojej twórczości wyznaczyła rozwój tego gatunku na Starym Kontynencie. Założyciel Globe Unity Orchestra od kilkudziesięciu lat jest punktem odniesienia dla wielu pianistów próbujących swoich sił w wolnej improwizacji. Inni instrumentaliści również mają z czego czerpać, wszak von Schlippenbach był i wciąż jest artystą przecierającym szlaki, który nie zwykł osiadać na laurach.

  • Song Sentimentale

    Ewidentnie duże wydarzenie fonograficzne na scenie freejazzowej! Po blisko piętnastu latach milczenia powraca wyjątkowa formacja Die Like A Dog! Wnikliwi biografowie Petera Brötzmanna doskonale pamiętają, iż na progu lat 90. ubiegłego stulecia wraz z trójką niebywałych muzyków, berlińskim koncertem w Townhall Charlottenburg, dał początek formacji Die Like A Dog Quartet. Kwartetów w życiu muzycznym 75-letniego dziś saksofonisty było oczywiście wiele.

  • Mucha nie siada! - rozmowa z Irkiem Wojtczakiem

    Pretekstem do naszego spotkania jest Twój koncert z Fonda / Stevens Group na festiwalu Jazz i okolice. ale zacząć chciałbym od podpytania Cię o projekt, który można było usłyszeć na festiwalu Jazz Art kilka lata temu, który jednak bardzo zapadł nam w pamięci. Maciek Karłowski porównywał go w swojej relacji do dokonań Zbigniewa Namysłowskiego: Być może Irek Wojtczak będzie potrafił przełożyć  polską muzyczną, często nazbyt wstydliwą  tradycję na dzisiejszy język jazzowy. A zaczęło się ponoć od podróży do źródeł?

  • Old Locks And Irregular Verbs

    Premierowe albumy weteranów klasy mistrzowskiej zwracają uwagę za każdym razem. Pełnia szczęścia następuje, gdy w dodatku ich autorzy znajdują się akurat na fali wznoszącej. Przypadek Henry’ego Threadgilla i płyty „Old Locks And Irregular Verbs” jest właśnie tego kalibru wydarzeniem.

  • To była bomba! - koncert galowy konkursu im. Seiferta

    Galowy koncert II Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta na scenie krakowskiej „Mangghi”, wśród niemal dwudziestu mężczyzn, rozpoczęła  kobieta. „Woman of the light” - zupełnie nowa kompozycja Nikoli Kołodziejczyka zainspirowanego oczywiście utworem „Man of the light” Zbigniewa Seiferta.

  • Gorący finał konkursu Zbigniewa Seiferta

    Gdy miejsce, czas, ludzie, myśli i emocje połączą się w jeden razem wytańczony gorący rytm prawdziwych przeżyć, a od muzyków popłynie do publiczności ich muzyczna wrażliwość tak, że pozostawią w nas część siebie, zbyt często powtarzany frazes, że nie ma ludzi niezastąpionych, po raz kolejny straci swą ważność.

  • Part Of The Process

    “Part Of The Process” to pierwszy album formacji Modular String Trio, który ukazał się sumptem wytwórni Multikulti Project. Nazwa zespołu może być co prawda myląca, bo w skład grupy wchodzi czterech artystów, ale gdy się tylko chwilę zastanowić, łatwo odnaleźć w tym wszystkim głębszy sens. W gruncie rzeczy obcujemy tu z akustycznym trio: skrzypkiem Sergiy’em Okhrimchukiem, wiolonczelistą Robertem Jędzejewskim oraz kontrabasistą Jackiem Mazurkiewiczem.

  • Najpierw twarz, potem skrzypce

    W Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego słuchamy skrzypków (i nie tylko) podczas II Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta. Przypomnijmy sobie drugi wieczór przesłuchań. Ciekawy wieczór.

  • Desalambrado

    Wydane z numerem katalogowym i_001 przez Pasoancho Productions, “Desalambrado” to kolejne nasze spotkanie z Augusti Fernandezem, ale chyba pierwsze z Lucią Martinez grająca na perkusji.
    Fortepian i perkusja – zestawienie/zderzenie instrumentów niezmiernie inspirujące, warto przypomnieć choćby wspólne nagrania Cecila Taylora z Maxem Roachem.

Strony