Our Point Of View
Chyba mamy do czynienia z płytą ważną, tym bardziej, że zawierającą już w samym tytule istotne oświadczenie. Our Point Of View czyli nasz punkt widzenia. W dzisiejszych czasach określenie takiego punktu widzenia to rzecz bardzo istotna. Najczęściej jest tak, że przejmujemy czyjeś punkty widzenia, rzadko dopracowując się swojego. Oto więc może mamy propozycję, którą zechcemy przejąć jako własną i już teraz będziemy na jakiś czas mieć spokój i potrafić będziemy opisać o co chodzi w jazzie naszych czasów.
Tym bardziej to możliwe, że odzywają się do nas po pierwsze BLue Note All-Stars czyli najprzedniejszy kwiat jazzowego ogrodu z za Oceanu: Ambrose Akinmusire, Lionel Loueke, Marcus Strickland, KEndrick Scott, Robert GLasper i Derrick Hodge. PO drugie przemawia również zarząd artystyczny legendarnej firmy z Donem Wasem na czele i bez niestety już bez Roberta Lundvala, który odszedł dwa temu. Naturalnie wszyscy ci gentelmani to przedstawiciele młodego pokolenia więc wsparli się głosami nestorów i to nie byle jakich. Na jeden utwór dołączyli do nich Herbie Hancock i Wayne Shorter. Grupa zawiązała się bodaj trzy lata temu i zagrała już nie raz, ot choćby na imprezach fetujących 75 lecie BLue Note.
Teraz przyszedł czas na album studyjny, co więcej podwójny, niemal po brzegi wypełniony kompozycjami młodych. Jak powiedział Don Was "Muzyka powinna odzwierciedlać realia czasów, w których żyjemy. Wszyscy kochamy historię jazzu i mamy do niej ogromny szacunek, lecz naszym zadaniem jest, przede wszystkim, pisanie własnej. Czuję, że to właśnie się dzieje." Napisałem niemal, ponieważ całości dopełniają dwa utwory pióra Wayne’a Shortera. I w tym względnie to także rodzaj doniosłego „statement”.
Inne, także poważne myśli może przywodzić tytuł płyty, który dla tych, którzy pokochali płyty BLue Note, szczególnie te z drugiej połowy lat 60. Point of View – tak zatytułowaną był legendarny album Andrew Hilla. Dalszych jednak konotacji z tą płytą i w ogóle z postacią Hilla raczej nie powinno się snuć. Widać to tylko tytularne zapożyczenie a nie odniesienie do twórczości, bo nawet po jedną kompozycję ucznia Paul Hindemitha nie udało się sięgnąć.
Ale nie czepiajmy się drobiazgów. Najważniejsza jest muzyka, a ta jest taka jak suma klasy poszczególnych jej wykonawców. Nie sposób zarzucić nikomu niekompetencji, niewiedzy, braku świadomości historii ani też predyspozycji improwizatorskich w obrębie jazzowej estetyki. Jeśli to wystarczy to trzeba powiedzieć śmiało, że mamy bardzo dobrą, jazzową nowoczesną płytę. I tylko lekkie zastanowienie przychodzi, że najciekawiej zespół brzmi gdy gra nie swoje utwory i najbardziej intrygująco gdy pod okiem nestorów rozprawia się z pięknym Masqualero.
Nie zdziwię się więc gdy ktoś zada pytanie czy ten ich punkt widzenia to aby na pewno taki punkt widzenia, który trzeba jakoś szczególnie ogłaszać, a jeśli nawet tak to czy bardzo różni się on od podobnych mu punktów widzenia w latach przeszłych?
1. Bruce's Vibe; 2. Cycling Through Reality; 3. Meanings; 4. Henya; 5. Witch Hunt; 6. Second Light; 7. Masquelero feat. Wayne Shorter & Herbie Hancock; 8. Bayyinah; 9. Message Of Hope; 10. Freedom Dance; 11. Bruce The Last Dinosaur
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.