W ramach wstępu przyznam się, że początkowo uważałem, iż dzielenie się opinią na temat filmu o amerykańskiej wytwórni Blue Note będzie łatwe i przyjemne. Wiadomo, jest to label, który ma na koncie liczone w dziesiątkach, jak nie w setkach wybitne arcydzieła muzyki jazzowej. Nagrywali dla niego kluczowymi artyści, a początków wytwórni należy szukać aż w 1939 roku, kiedy to Alfred Lion i Francis Wolff uciekli z Niemiec do Stanów Zjednoczonych. Ponoć nie znali się na muzyce, po prostu kręcił ich jazz.