The Rare Delight Of You
Pianistę George’a Shearinga znają tylko miłośnicy starych nagrań. Ostatnio mało o nim słychać, a zasługi dla popularyzacji jazzu ma wybitne. Był niewidomy od urodzenia i uczył się przede wszystkim słuchając płyt. Wyemigrował z Londynu do USA i w 1949 r. nagrał pierwszy album w kwintecie z wibrafonem, gitarą i sekcją rytmiczną.
Specyficzne lekkie brzmienie i melodyjne, swingujące kompozycje przyniosły mu ogromną sławę. Z czasem stał się wziętym akompaniatorem wokalistów i wokalistek m.in.: Peggy Lee, Nancy Wilson, Carmen McRae i Joe Williamsa.
Właśnie te nagrania zapamiętał z dzieciństwa wokalista i gitarzysta John Pizzarelli. Z kwintetem Shearinga postanowił nagrać album standardów w starym stylu, a że sam gra na gitarze ze swingowym zacięciem, obaj artyści dopasowali się idealnie. Kwintet pianisty tworzą: wibrafonista Ted Piltzeker, gitarzysta Reg Schwager, który wspomaga Pizzarellego w kilku solówkach, basista Neil Swainson i perkusista Dennis Mackrel. John Pizzarelli słynie ze śpiewania scatem i jednoczesnego akompaniamentu na gitarze unisono, co kilkakrotnie zaprezentował ze swoistym wdziękiem.
W repertuarze znalazło się 15 piosenek z „amerykańskiego śpiewnika” m.in. „Indian Summer”, „Be Careful It’s My Heart” i „Lucky To Be Me” śpiewanych w trochę staroświeckim stylu, który zaakceptuje żona, matka i babcia. Pamiętam też jak mój kilkuletni syn przepadał za płytą Pizzarellego „My Blue Heaven”. Jest to więc wokalista dla wszystkich, choć myślę, że lepiej gra na gitarze niż śpiewa. Za to George Shearing jest klasą dla siebie. Akompaniuje z elegancją i swobodą, którą spotyka się coraz rzadziej. Słuchaczy porwie z pewnością jego wyczucie swingu. Albumu tego nie da się słuchać nie przytupując stopą do taktu.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.