Live At The Keystone Korner
Przypadek Mary Lou Williams jest zawstydzający. Pocieszmy się jedynie, że nie tylko dla słuchaczy w Polsce. Odkąd archiwa Smithsonian Institute zostały zamknięte, a ich płytowe wydawnictwo wycofane z rynku, o Marry Lou świat zapomniał.
A tymczasem to właśnie ona towarzyszyła legendarnym battles pomiędzy Lesterem Youngiem a Colemanem Hawkinsem w starym Chicago, to ona zdobyła sławę Giant Of Jazz Piano i status jednego z najważniejszych muzyków ery swingu, który w swej grze zapowiadał nadejście takich zdarzeń jak be-bop. Słuchając Mary Lou Willimas warto się zastanowić, czy bliżej jej do Teddy Wilsona czy Theloniousa Monka i czy błogosławiąc wspólnym nagraniem fortepianowych duetów Cecila Taylora nie zasługuje na miano jednego z najnowocześniejszych twórców nowoczesnego jazzu.
Omawiane nagranie z Keystone Corner zrealizowane przed ponad dwudziestu laty to niewątpliwie ważny głos w dyskusji, kto był kim w muzyce jazzowej. Wraz z towarzyszącymi jej Larrym Galesem - kontrabas i Eddie Marshalem – perkusja, Williams demonstruje coś w rodzaju esencji gatunku, wykładu o stylistycznych możliwościach jazzowego fortepianu. Rroztacza panoramę tego wszystkiego, co zdarzyło się pomiędzy Jelly Roll Mortonem, który jakże arogancko ogłosił siebie wynalazcą jazzu, a następującymi po nim wszystkimi reformatorami z lat 30. 40. i 50. Z jej gry emanuje świadomość wagi i wyjątkowości tych zdarzeń. Słychać ją w nie tylko w harmonii, rytmicznym wysmakowaniu, ale nawet w tym, co jazzmani tak chętnie nazywają "own personal touch".
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.