Jeszcze nie tak dawno pisząc o Cecile McLorin Salvant konieczne było informowanie kim jest i jaka była jej droga do wielkiej jazzowej sceny. Teraz gdy artystka zdobył niesliczone nagrody, nominacje i statuetki Grammy wiem, że Cecile to nie tylko zwyciężczyni turnieju Theloiousa Monka, ale gwiazda dzisizjeszej wokalnej sceny jazzowej.
Na jej płyty spora cześć słuchaczy czeka z wypiekamy na twarzy i w tym roku też się doczeka na czwarty z kolei album. Śpiewaczka zapowiedziała jwgo premierę na 28 września tego roku i będzie on zawierał studyjny recital duetowy z pianistą Sullivanem Fortnerem.
Tematycznie całość to cykl piosenk na temat zmiennej natury miłości, o której artyści opowiedzą korzystając z utworów tak słynnych kompozytorów jak Richard Rodgers i Stephen Sondheim, Stevie Wonder oraz kompozycji własnych, w których zawarte mają być elementy francuskiego kabaretu czy wczesnego rythm and bluesa.
Cecil zaśpiewa o ekstazie, o agonii miłości, o jej triumfie i przygnębieniu jakie potrafi wywołać, w końcu także o pożądaniu, odwadze i delikatności uczucia, jakim być ono potrafi.
W jednym z wywiadów udzielonych z okazji wydania płyty stwierdziła “Chcę zbliżyć się do rdzenia piosenki tak blisko jak to tylko możliwe. Kiedy znajduję coś pięknego i poruszającego stram się to zgłębić i potem podzielić tym ze słuchaczami. Nie interesuje mnie idea trafności, ale idea bycia.
Cokolwiek miałby to znaczyć raczej możemy spodziewać się przynajmniej interesującej płyty, którą tak jak to było w przypadku trzech poprzednich albumów, wydana zostanie przez MacAvenue Records.