Krakowska Jesień Jazzowa 2013: czas aby nastał Resonance - dzień 1

Autor: 
Bartosz Adamczak (www.jazzalchemist.blogspot.com)
Autor zdjęcia: 
mat. prasowe

Resonance powraca do Alchemii. To już 6 lat od kiedy na zaproszenie Kena Vandermarka i Marka Winiarskiego na scenie krakowskiej Alchemii spotkali się reprezentanci jazzowych scen Chicago (Dave Rempis, Tim Daisy, Michael Zergan), Nowego Jorku (Steve Swell), Skandynawii (Magnus Broo, Per-Ake Holmlander), Polski (Mikołaj Trzaska) oraz Ukrainy (Mark Tokar oraz, niewystepujący już z zespołem Yuriy Yaremchuk). (Al)chemia, która wytworzyła się w trakcie intensywnego tygodnia wspołnych prób, koncertów i rozmów sprawiła, że festiwalowy projekt przeobraził się w rzeczywisty zespół.

Zespół-matka, gdyż metodą rozwoju muzycznych więzi, poza spotkaniami festiwalowymi, są niezliczone małe składy, które wyłoniły się z orkiestry. Alchemiczne wieczory w ramach Krakowskiej Jesieni Jazzowej to poniekąd kombinatoryczna zabawa w dowolne dobieranie x elementów z y-elementowego zbioru. Pojedyncze zmiany personalne (Yuriy Yaremchuk został zastąpiony przez Wacława Zimpla; Mark Tokar nie mógł zagrać z zespołem w Stanach i dołączył do Resonance Devin Hoff) wprowadzały element nieznany do układu ale trwałość i jakość muzycznych relacji sprawiły, że powstał muzyczny język komunikacji, który pozwala tym muzykom poruszać się swobodnie w swojej grupie zawsze. W tym roku nowym elementem układanki stał się Christoff Kurzmann i po pierwszym wieczorze jestem sam bardzo zaintrygowany tym jaki wpływ na brzmienie orkiestry będzie miał ten muzyk.

A oto pierwszy wieczór w  skrócie:

Set I

Magnus Broo – Mark Tokar – Tim Daisy.

Zakorzeniony we free-jazzowej tradycji puls perkusji, masywny ton basu, fantazyjne i radosne loty trąbki. Pojawia się zadziorny groove jak i muzyczne abstrakcje (kontrabas wykorzystywany jako instrument perkusyjny). Widać entuzjazm jak i poziom komunikacji między członkami zespółu – łącznie z elementami dyrygowanych „cięć” trabki i perkusji podczas mocarnego sola kontrabasu. Mocny cios na rozpoczęcie festiwalu.

Set II

Steve Swell – Per-Ake Holmlander – Michael Zerang – Christoff Kurzmann.

Muzyczny kolaż wypełniony lirycznym bulgotaniem dęciaków i skrzekiem perkusji. Pierwsza okazja by posłuchać Christoffa, który przetwarza partie instrumentów nagranych podczas próby orkiestry. Elektroniczne przetworzenia i efekty są nienachalne (częsty problem) i współistnieją na tej samej płaszczyźnie co Zerangowskie efekty specjalne (szczotki, druty, malutki wibrator na perkusji i co tylko zechcecie). Muzyka jest atmosferyczna i bagienna – wciąga powoli w swój dźwiękowy mikroświat.

Set III

Dave Rempis – Mikolaj Trzaska – Waclaw Zimpel – Ken Vandermark.

Dave na saksofonie (alt i tenor), Wacław na klarnecie (również altowym) oraz Ken i Mikołaj obu instrumentach co pozwalało ciekawie zmieniać brzmieniowy balans w trakcie występu. Czteroosobowy chór, w którym poszczególne głosy nieczęsto dokańczały partie partnerów. Solowe partie oraz muzyczne role swobodnie przekazywane między muzykami więc podajmy jedną konfiguracje dla przykładu – Mikołaj proponuje pewne centrum melodyczne, Wacław melodie kontrapunktową, Dave łączy obie harmoniczną stałą a Ken pstrokatą abstrakcją klarnetu dekoruje górę. Miedzy kameralnym szeptem a krzykiem (baryton daje moc) a raczej między szeptami a krzykami i w całej rozciągłości pomiędzy – występ, który pokazuję jak realny jest język muzycznej komunikacji między poszczególnymi muzykami.

Na razie tekst puenty nie ma. Już za dwie godziny, jak to się zwykło pisać na zakończenie odcinka. CDN.