Uncle John's Band

Autor: 
Maciej Karłowski
John Scofield
Wydawca: 
ECM
Data wydania: 
25.08.2023
Dystrybutor: 
Universal
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
John Scofield - guitar, Vincent Archer - bass, Bill Strewart - drums

W jednym z wywiadów sprzed trzech lat, a więc z czasu kiedy podpisywał kontrakt z ECM, Scofield zastanawiał się nad dychotomią jazzu: "Jazz jest najlepszy, gdy jest całkowicie beztroski. Jedyny problem polega na tym, że kiedy zależy ci na muzyce bardziej niż na czymkolwiek innym na świecie, jak możesz być beztroski?". W jakiejs mierze odpoweidź na tak postawione pytanie dostajemy na najnowszym dwupłytowym albumie gitarzysty zatytułowanym "Uncle John's Band"

Album składa się z 14 kompozycji. Covery rockowe, standardy jazzowe i perły folku przemieszane są tu z autorskimi utworami lidera. Przemieszane są także wykonawcze konwencje, które Scofield, o czym wiemy od bardzo dawna, doskonale zna i po których doskonale się porusza. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że Scofield nie tyle demonstruje swoje hyperkompetencje w tej materii co po prostu każdą ze stylistycznych przestrzeni zasiedla swoim jestestwem i przekształca je na swoją modłę. Dzięki temu patrzymy na m.in Dylanowski "Mr. Tambourine man", pochodzący z repertuaru Neila Younga "Old Man", davisowski cool jazzowy Budo albo tytułowy "Uncle John's Band" znany z wykonań Greatful Dead czy Somewhere Leonarda Bernsteina nie jak na zgrane kawałki, ale ciekawe preteksty do zmiany spojrzenia na muzyczny potencjał słynnych utworów świata muzyki rozrywkowej. I wszystko to w tym nasyconym groovem pulsie, będącym znakim firmowym Scofielda. 

W tym, locie ponad konwecjami i przyzwyczajeniami wykonawczymi Scofield wydaje się bardzo wolnym muzykiem, artystą nieomal beztroskim, tak jakby mógł pozwolić sobie na wszystko bez utraty klasy, ale i bez koturnowego nabzdyczenia, ale również i bez utraty tożsamości. I chyba rzeczywiscie jest tak, że pozwolić sobie może i w jakis cudowny sposób pozostaje zarazem niefrasobliwy i ogromnie pieczołowity, czyniąc tym samym wspomnianą na początku tekstu jazzową dychotomię możliwą.

Nie wydaję mi sie rzecz jasna, żeby ten album powiedział wiernym słuchaczom jazzu i gitarowego talentu lidera coś, czego by wcześniej nie wiedzieli albo czego się nie spodziewali, ale też i nie wyobrażam sobie by nie zmusił ich do uważnego posłuchania najnowszego dzieła idola z miną wyrażającą satysfakcję i podziw. W moim odczuciu każda chwila spędzona z bandem wujka Janka to czas co najmniej dobrze zainwestowany. Wszystko co ważne na tej płycie rozgrywa się w mikrofrazach, mikroharmoniach, mikrogroove'ach, bluesowych rozdrobnieniach ujmowanych w większą, zadbaną pod względem formy opowieść. I to jest w grze Scofielda nieodmiennie fascynujące i być może skłaniające nawet do wniosku, że w gronie wielkiej trójcy gitarowej Metheny/Frisell/Scofield, to ten ostatni zachował prawdziwie szeroki horyzont widzenia muzyki i choć wkracza w wiek sędziwy wciąż jest głosem ważnym nie tylko z uwagi na historyczne zasługi.

 

 

CD1:1. Mr. Tambourine Man (Bob Dylan) 09:052. How Deep (John Scofield) 05:393 TV Band (John Scofield) 07:224. Back In Time (John Scofield) 06:495. Budo (Bud Powell, Miles Davis) 04:126. Nothing Is Forever (John Scofield) 06:407. Old Man (Neil Young) 07:02CD2:1. The Girlfriend Cord (John Scofield) 05:222. Stairway To The Stars (Mitchell Parish, Frank Signorelli, Matt Malneck) 06:423. Mo Green (John Scofield) 07:194. Mask (John Scofield) 06:345. Somewhere (Stephen Sondheim, Leonard Bernstein) 06:326. Ray's Idea (Gil Fuller, Raymond Brown) 03:567. Uncle John's Band (Robert Hunter, Jerome Garcia) 06:27