Artlessly Falling
Wieść o drugiej płycie Mary Halvorson i jej projektu Code Girl była jedną z tych, które przyprawiły mnie w zeszłym roku o szybsze bicie serca. Albumu artystki z 2018 roku słuchałem na tyle często i wciąż nienasycony muzyką na nim zawartą, chętnie do niego wracałem, że trudno byłoby mi zliczyć, ile czasu mu poświęciłem. Od tamtego wydawnictwa kolejne płyty z udziałem Mary Halvorson nie robiły już jednak na mnie dużego wrażenia, ani album z Billem Frisellem, ani "A Tangle Of Stars" z Johnem Dieterichem. Z “Artlessly Falling” wiązałem spore nadzieje i mogę już we wstępie napisać, że dużej mierze się spełniły.
Na poprzednim albumie występowali znakomici instrumentaliści na czele z trębaczem Ambrose Akinmusirem. Prawdziwym objawieniem była jednak wokalistka Amirtha Kidambi, której śpiew jest na tyle specyficzny, że trudno było obok niego przejść obojętnie. Przy okazji, gdyby ktoś miał mało jej eksperymentów wokalnych, niech koniecznie posłucha muzyki zespołu tej artystki, Elder Ones - również robi duże wrażenie. Wracając jednak do Mary Halvorson... na nowej płycie doszło do roszad w składzie grupy. W miejsce Ambrose Akinmusire pojawił się trębacz Adam O’Farrill, a także dołączyła saksofonistka Maria Grand.
Ogromną gratką jest jednak udział Roberta Wyatta w tym przedsięwzięciu. Mary Halvorson jest fanką artysty znanego z Soft Machine i wybitnego albumu “Rock Bottom” z lat 70. Muzyk pojawia się w aż trzech utworach, m.in. w otwierającym “Lemon Trees” czy najkrótszym, ale chyba najmocniejszym na całym albumie - “Walls And Roses”. Podobnie jak miało to miejsce na “Code Girl”, Mary Halvorson wraz z zespołem żonglują nastrojami i w oryginalny sposób łączą piosenkowe formy z improwizacją. Duża w tym zasługa jej stałych kompanów: basista Michaela Formanka i perkusisty Tomasa Fujiwary.
“Artlessly Falling” jest kolejny świetnym albumem w dorobku Mary Halvorson. Ustępuje jednak nieco “Code Girl”, co tak naprawdę trudno w tym przypadku uznać za wadę, bo pierwszy album projektu amerykańskiej gitarzystki był po prostu rewelacyjny i unikalny. Tym razem mamy do czynienia z bardziej uładzonym i poprawnym dziełem, z ukształtowanym brzmieniem, ale wciąż takim, którego słucha się z zaciekawieniem i zadowoleniem.
The Lemon Trees; Last-Minute Smears; Walls and Roses; Muzzling Unwashed; Bigger Flames; Mexican War Streets (Pittsburgh); A Nearing; Artlessly Falling.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.