Przeczytaj

  • Wystarczy kilka prostych słów - rozmowa z Dominikiem Bukowskim

    Wybacz oczywiste pytanie, ale jak to się stało, że za swój instrument wybrałeś właśnie wibrafon? Fascynacja Lionelem Hamptonem czy Garym Burtonem a może zupełnie inaczej?

  • Where (we) Live

    Przypomnij sobie dlaczego zdecydowałeś się żyć w miejscu, w którym żyłeś - i dlaczego postanowiłeś się stamtąd wyprowadzić? Pamiętasz jak nie pamiętałeś który klucz otwiera który zamek, albo po omacku szukałeś w ciemnościach włącznika światła? Wejdź do środka. Zamknij drzwi. Powieś płaszcz. Weź głęboki oddech.

  • Up! - Marek Napiórkowski w Studio koncertowym Polskiego Radia

    Pisaliśmy, promowaliśmy koncert Marka Napiórkowskiego w warszawskim Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego.

  • Claws And Wings

    Nietypowa płyta w dyskografii znanego wiolonczelisty i kompozytora, długoletniego współpracownika Johna Zorna, nagrana w trio z udziałem Sylvie Courvoisier oraz Ikue Mori, od wielu lat aktywnych artystycznie osobowości nowojorskiego Downtownu, jest w swojej istocie elegią dedykowaną zmarłej żonie artysty. Muzyka oparta na neoklasycznych wątkach melodycznych, powściągliwa emocjonalnie, zrównoważona harmonicznie, z wyraźnie zarysowaną linią melodyczną i dyskretną, acz wyrafinowaną elektroniką w tle, bliska jest twórczości minimalistów niż współczesnej muzyce improwizowanej.

  • SCHL8HOF

    Kiedy po dekadzie wydawniczego niebytu z górą już rok temu krakowska Not Two wydała imponujący siedmiopłytowy box niepublikowanych koncertowych nagrań tria DKV niewielu pewnie przypuszczało, że kolejna wspólna płyta Kena Vandermarka, Kenta Kesslera i Hamida Drake'a ukaże się tak szybko. Tymczasem już w niecały rok później znów można usłyszeć ich razem na płycie. Tym razem okoliczności przyrody ulegają jednak sporej zmianie : amerykanie nie są już sami. Tak zaczyna się rzeźnia.

  • Mutations

    Vijay Iyer jest muzykiem. Jazzowym, awangardowym, społecznie zaangażowanym - współczesnym. Jest pianistą, kompozytorem, leaderem, producentem, nauczycielem - praktykiem i teoretykiem. Na swojej najnowszej płycie „Mutations” znajdziemy zapis jego muzyki solo, poszukiwań wykorzystujących elektronikę oraz 10-częściową suitę na fortepian, komputer i kwartet smyczkowy.

  • Saagara w Studio koncertowym im. Witolda Lutosławskiego

    Wacław Zimpel jest artystą w ruchu. Od ładnych paru lat obserwować możemy jego nowe projekty i choć kontekst, w którym pojawia się na scenie jest niemal za każdym razem inny, on pozostaje w nim sobą. Choć może właśnie taki sposób postrzegania jego muzyki jest kompletnie mylący?

  • Dave Rempis / Tim Daisy – dwóch, rzetelnych ludzi z muzyką

    O takich koncertach jest trudno pisać. Nie są magiczne, nie wiodą wyobraźni w rejony nieznane, tajemnicze, ale też nie ma w nic co by wprawiało w zakłopotanie, budziło wątpliwości, dostarczało znaków zapytania. Najtrudniej jest pisać o koncertach dobrych.

  • spirityouall

    I co ja mam począć z Bobbym McFerrinem? Z liczącej sobie 20 płyt jego dyskografii z ochotą, ale niezbyt często, wracam zaledwie do dwóch „Circle Songs” i znacznie wcześniejszej „The Voice”. Nie ruszają mnie jakoś przesadnie duety z Chickiem Coreą czy Yo Yomą. Nie potrafię już także zachęcić samego siebie do odwiedzania go na koncertach, nie ważne czy są to koncerty z Chopinem w tle czy cyrkowo kabaretowe występy z Grupą Mozarta, Anną Marią Jopek, Orkiestrą z Chmielnej czy po prostu jego regularne „live performances”. Za każdym razem dostaję na tych koncertach to samo.

  • Trebunie-Tutki i Voo Voo: Na początku była miłość!

    „Na początku była Miłość. I na końcu Miłość będzie” – te słowa z Projektu „Tischner” zabrzmiały 6 marca we Wrocławiu w wykonaniu połączonych sił Trebuniów-Tutków i Voo Voo. Dla tego niezwykłego koncertu w ramach Ethno Jazz Festivalu wybrano też niezwykłe miejsce - Synagogę Pod Białym Bocianem, która po kilkudziesięciu latach zawiłej historii, dopiero niedawno, została doprowadzona do pięknego stanu.

  • Almah

    Avishai Cohen wiadomo, kontrabasista słynny grający niegdyś i z Chickiem Coreą, i Alicią Keys. Artysta, którego kochają słuchacze, i za to, że gra na kontrabasie potężnie i za to, że odważnie sięga po mikrofon i śpiewa piosenki w ladino. Sam przyznam szczerze, uważam jego wersję słynnego songu „Alfosina Y el Mar” za najbliższą sercu i chętnie po nią sięgam.

  • Game Theory

    Survival Unit III tworzy trójka weteranów sceny chicagowskiej z Joe McPhee’m na czele. Muzycy jazzowi, improwizatorzy są trochę jak pisarze – im dłużej tworzą, tym bardziej ich twórczość jest wielowątkowa, przemyślana, a co za tym idzie fascynująca. Innymi słowy: ich sztuka dorasta wraz z nimi. „Game Theory” jest właśnie świadectwem dojrzałości, a także wciąż niewygasłej iskry kreatywności, która w dogodnych okolicznościach jest w stanie zapłonąć jasnym blaskiem. Joe McPhee, Michael Zerang i Fred Lonberg-Holm bez wątpienia potrafią rozpalić ognisko od pierwszej zapałki.

  • Zamiast relacji - Ken Vandermark solo w Pardon To Tu

    Stanąć samemu na scenie i zawładnąć wyobraźnią innych – marzenie każdego twórcy śniącego o potędze kreacji, zdolnej na nowo budować światy, konstruować byty nowe, zaskakujące, kompletne i zadziwiające. Marzenie tyleż pociągające co niebezpieczne. Podejmowane od wieków z bardzo różnym skutkiem, odkrywające, jak mało co, kim się jest jako człowiek sztuki.

  • I Travel Within My Dreams With A German Passport

    Debiutancki krążek zespołu Daktari był w 2011 roku haustem świeżego powietrza jeśli chodzi o młodą scenę jazzową w Polsce, a jednocześnie ciekawie wpisał się w pączkującą konstelację wydawnictw nawiązujących do muzyki żydowskiej. Daktari połączywszy folkowo-klezmerskie tematy z energią i bezpretensjonalnością wykonania, nagrali płytę, która dzisiaj broni się przede wszystkim dobrymi kompozycjami, ogromną witalnością, a także pomysłowymi rozwiązaniami aranżacyjnymi. Był to ni mniej ni więcej pełnokrwisty debiut, dający nadzieje na ciekawy rozwój wypadków w przyszłości.
  • Sesja terapeutyczno-spirytualna - Pater/Gorzycki Therapy i Saagara w gdańskim Żaku

    Za każdym razem kiedy do Trójmiasta z którymkolwiek ze składów przyjeżdża Wacław Zimpel na myśl rzuca mi się jedno słowo - „nareszcie”, bo choć występuje tu w miarę regularnie, to jednak nie tak aż często, jak w innych miastach a już na pewno nie tak często, jakby się chciało jego żywej gry słuchać. Jeśli zaś przywozi ze sobą muzyków z samego indyjskiego Bangalore, wydarzenie nabiera rangi wysoce niepośledniej i istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że zobaczy się i usłyszy rzeczy niecodzienne.

Strony