Już pod koniec lutego Piotr Schmidt Electric Group rusza w trasę ze światowej sławy kubańskim perkusistą Ernesto Simpsonem. Zespół wraz z wyjątkowym gościem w ostatnim tygodniu lutego zagra koncerty w Toruniu, Gdańsku i Białymstoku.
Bartek Pieszka dał się szerzej poznać za sprawą wydania swojego debiutanckiego, autorskiego albumu pt.: Slow Motion. Bernard Maseli mówi o nim, że to obecnie jeden z najlepszych wibrafonistów w Europie, jakich zna. Dziś z Bartkiem rozmawiamy z o planach na przyszłość, inspiracjach i starej, a zarazem nowej współpracy z Piotrem Schmidtem.
Jeszcze nie ostygły emocje po wydaniu ostatniej płyty, a Ty już tworzysz nowy zespół, nowy materiał...
Jesteś pianistą niekonwencjonalnym. Studiowałeś muzykę klasyczną. To bardzo odległe od tego co robisz dziś.
To fakt. Studiowałem muzykę klasyczną przez wiele lat. Wciąż mam do niej ogromny sentyment i staram sie kontynuować naukę, choć studiów formalnych na AM w Katowicach nie ukończyłem. Zawsze więcej czasu poświęcałem improwizacji i kompozycji. Improwizowanie było dla mnie naturalną potrzebą od kiedy pamiętam. Po pierwszych warsztatach jazzowych byłem już pewien tego co chcę robić.
Piotr Schmidt Electric Group feat. Wojciech Myrczek zagra w ten piątek w gliwickim klubie 4art. Następnego dnia zespół da aż dwa koncerty. Grupę usłyszymy o 18.00 na Festiwalu im. Milesa Davisa w Kielcach oraz o 22.00 w klubie Harris Piano Jazz Bar w Krakowie.
Piotr Schmidt - trębacz, kompozytor i wykładowca. Znamy go z łamów Jazzarium, ale jakby dotychczasowych jego aktywności było mało przypomina nam się ze strony jakiś czas zapomnianej, w towarzystwie Electric Group. Zanim pojedzie w trasę koncertową z tym bandem udzielił nam krótkiego wywiadu.
Niedługo grasz kilka koncertów z zespołem Piotr Schmidt Electric Group w tym na festiwalu im. Miles Davisa w Kielcach. Czy ta formacja jeszcze istnieje czy to są tylko okazjonalne koncerty?