Wieczór, taki późny. Wracamy z koncertu. Kolega prowadzi, dobrze, spokojnie. Droga jest zupełnie pusta, tylko my i jakieś dwa samochody daleko przed nami. Na autostradzie. A ten drugi samochód siedzi temu pierwszemu na zderzaku. Naprawdę blisko. To wygląda po prostu idiotycznie, przecież cholerna droga jest p u s t a! Obaj zwracamy na to uwagę, patrzymy. A tamten podjechał naprawdę blisko, jakby chciał pogonić, zepchnąć?