Nick Cave

Marcin Olak: Powódź

OK, czyli chyba już ustaliliśmy, że ocieplenie klimatu nie polega na tym, że wszyscy będziemy mieć palmy w ogródkach i jeździć cały rok kabrioletami, prawda? Oczywiście za chwilę znajdzie się ktoś, kto nie przyjmie do wiadomości, że czarne jest czarne a białe jest białe. Kupi zbytecznie duży samochód z kilkulitrowym silnikiem, a na zderzaku naklei napis „Stop hybrid, go diesel”. Jasne.

marci Olak Poczytalny: O Słuchaniu

Słuchanie muzyki wcale nie jest takie łatwe i oczywiste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Czy ucha. Choć podobno w dobie streamingów nic prostszego, wystarczy kliknąć. Nie wiem, może to ja jestem trochę oderwany i niedzisiejszy, bo mi nie wystarczy. Cały czas słucham muzyki z płyt. I jeszcze wolę słuchać albumów w całości, tak, jak artysta to ułożył.

Marcin Olak Poczytalny: Szkielety

Nie lubię jakoś szczególnie programów do słuchania muzyki, ale czasem używam. Bo widzisz, te programy czasem coś podpowiadają. Obserwuję kilka playlist prowadzonych przez muzyków, których szanuję, i to zazwyczaj ciekawe podpowiedzi. Ale wiesz, bardzo różnorodne, przecież słuchamy naprawdę szeroko, wszystkiego; a to z kolei powoduje, że algorytmy głupieją.

Marcin Olak Poczytalny: Płyty, których powinienem posłuchać wcześniej..

To na swój sposób śmieszne. Takie marzenie: cofnąć czas o jakieś 25 lat, ale zachowując swoją dojrzałość i wiedzę z dziś – też tak czasem macie? Bo wtedy na pewno byłby lepiej, dużo lepiej. Nie popełniłbym tego cholernego błędu, nie byłoby tego wszystkiego, co dziś tak strasznie uwiera..

Marcin Olak Poczytalny: Upał.

Mam kłopot z tym felietonem. Mam nawet pomysł. I kilka płyt, które naprawdę fajnie by mi się wkleiły w tekst. I naprawdę mam ochotę napisać, przecież to lubię. Pamiętam, że kiedyś zabawa słowami sprawiała mi przyjemność, to było fajne… ale to jak przez mgłę. Teraz rzeczywistość jakoś mi zobojętniała, straciła znaczenie, kolory, smaki. To na pewno przez ten upał. Paleta kolorów skurczyła się do takiego prześwietlonego czegoś – biały, jaskrawy żółty?

Marcin Olak Poczytalny: Jak układać playlisty na lodowiska?

Kupiłem łyżwy. To poważna i przemyślana decyzja. Skoro kultura została na lodzie, uznałem, że przynajmniej mogę się trochę poślizgać. Czyli łyżwy.

 

Marcin Olak Poczytalny: Bez kolorów

Słońce, wiosna w powietrzu. Jestem w podróży, Warszawa – Poznań. Nie, oczywiście nie na koncert, ale to zawsze jakaś przejażdżka. Mogę oderwać się od wydeptywanych codziennie ścieżek; to ważne, to potrzebne. I sam nie wiem, co mnie podkusiło, żeby sięgnąć po tę płytę, przecież wiedziałem, czego się spodziewać… Tak, akurat. Dziwię się, jakbym w ogóle brał pod uwagę inne opcje. Chciałem usłyszeć te dźwięki. I to zaraz, już.

Marcin Olak Poczytalny: Dlaczego nie posłuchałem nowego Nicka Cave’a

Trudno mi pisać o muzyce, gdy kilka dni temu psychopata kazał policji bić protestujące kobiety. Wiesz, muzyka bywa dla mnie schronieniem, ale nie w takich chwilach. Już nie. Wszystko wiadomo, ponoć damscy bokserzy z Biura Operacji Antyterrorystycznych wzięli po 1500zł i poszli terroryzować protestujące kobiety. Jeden z nich miał ponoć już kłopoty z prawem, jakieś wymuszenia? Mam nadzieję, że kiedyś niezależna prokuratura wyjaśni to „ponoć”. Nie, nie dyszę rządzą zemsty. Po prostu chciałbym wiedzieć, jak było.

Marcin Olak Poczytalny - Nie kupuj nowego samochodu, lepiej posłuchaj Nicka Cave’a

Zaczęło się. W sumie mogłem to przewidzieć, jest już druga połowa listopada – najwyższy czas, żeby w reklamach zaczął się pojawiać rumiany jegomość w czerwonym wdzianku, pokrzykujący swoje jowialne ho-ho-ho. Sam nie wiem, co mnie podkusiło, żeby włączać radio. Chciałem posłuchać wiadomości, choć przecież wiem, że są złe. I tak nie dosłuchałem ich do końca, nie dałem rady… Za to przed serwisem informacyjnym zostałem uraczony okolicznościową wiązanką reklam. Szlag by to trafił…

Trzeci dzień Skrzyżowania Kultur - w klimacie śródziemnomorskim.

Aby zagłuszyć płacz małego Zeusa i odwrócić od niego mściwe ramię Chronosa - kureci – dziewięciu półbogów śpiewało pieśni rytmicznie uderzając włóczniami o tarcze. Być może właśnie tak powstała grecka muzyka? Słuchając muzyki Psarantonisa, nie można uwolnić się od wrażenia, że mamy oto do czynienia z czymś zupełnie pierwotnym. Czymś pradawnym, co w nadzwyczajny sposób, może nawet i w nietkniętej postaci przetrwało do naszych czasów.