Ella Fitzgerald jest bodaj największą wokalistką w jazzowej historii. Nie dziwota więc, że inspiruje pomimo upływu lat. Jak się okazuje wpływom tym nie ulegają tylko wokalistki, ale także ze wszech miar instrumentaliści, biorąc na warsztat coraz to kolejne standardy i dodając do nich swoją muzyczną wizję. Skrzypaczka Regina Carter uległa temu trendowi i postanowiła popełnić instrumentalny tribute ku pamięci wielkiej Elli. Pomysł dość powszechny i odtwórczy, ale mimo to znajdzie na pewno swoich zwolenników, nie tylko ze względu na szacunek dla Elli Fitzgerald.
Amerykański puzonista, kompozytor, aranżer, a także wirtuoz instrumentu znanego min. z muzyki indyjskiej pod nazwą sankha – Steve Turre - powraca do swoich swingowo-bluesowych korzeni. Na początku marca ukaże się album „Spiritman”, który wyda nowojorska oficyna Smoke Sessions Records.