Bez ducha, muzyka jest wyłącznie zapisem nutowym - nadchodzi "Spiritman" - nowa płyta Steve'a Turre
Amerykański puzonista, kompozytor, aranżer, a także wirtuoz instrumentu znanego min. z muzyki indyjskiej pod nazwą sankha – Steve Turre - powraca do swoich swingowo-bluesowych korzeni. Na początku marca ukaże się album „Spiritman”, który wyda nowojorska oficyna Smoke Sessions Records.
Muzyczna kariera Stev’ea Turre’a toczy się nieprzerwanie od końca lat sześćdziesiątych. Puzonista znany zarówno jako sideman (Art Blakey, Terence Blanchard, Regina Carter, Miles Davis, Stefon Harris, Rahasaan Roland Kirk, Ray Charles), jak i lider – ma na swoim koncie blisko dwadzieścia autorskich albumów. Wiosną, nakładem Smoke Sessions Records ukaże się płyta, która będzie nawiązaniem do tego, co ukształtowało wieloletnią karierę muzyka. Swingowe oraz bluesowe korzenie puzonisty cieszą go i są powodem do dumy, dlatego zdecydował się by w tej właśnie konwencji uczcić kolejny projekt. Turrerowi towarzyszą: saksofonista altowy i sopranowy Bruce Wiliams, pianista Xavier Davis, basista Gerald Cannon oraz perkusista Willie Jones III. Gościem specjalnym projektu jest natomiast Chembo Corniel, który wprowadzi akcent latynoski, grając w jednym utworze na congach.
Piękną zapowiedzią albumu są słowa jego twórcy: „Muzyka jest dawaniem i poszukiwaniem, dlatego jest duchowa. Bez ducha, muzyka jest wyłącznie zapisem nutowym”.
Posługując się muzycznymi środkami wyrazu, które sprawiły, że kariera Steve’a Turre’a stała się drogą pełną światła, puzonista udowadnia dlaczego ze spokojem można nazwać go jednym z czołowych reprezentantów tego instrumentu. Jego potężne i ekspresywne brzmienie zakorzenione jest w klasycznej tradycji Lawrence’a Browna czy Vicka Dickensona, na które nałożyły się wpływy współczesnych gigantów J.J. Johnsona oraz Curtisa Fullera.
Patrząc na to, kogo Turre zaprosił do nagrań – można być zupełnie spokojnym, że płyta ma szansę stać się jedną z ciekawszych w pierwszym kwartale 2015 roku. Skład, który dobrze się zna i występuje z puzonistą nie po raz pierwszy. Ponadto zgrany duet - Gerald Cannon i Willie Jones III – to sprawdzony patent na sekcję rytmiczną min. w kwintecie Steve’a Davisa.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.