Tak wiele razy dostawało się ostatnio na naszych łamach Wojtkowi Mazolewskiemu i grupie Pink Freud (w tym ode mnie), że do płyty "Horse & Power" nie chciałem podchodzić jak do jeża. I udało się. Nie jest to "A Love Supreme", "Astigmatic" czy inny milowy krok w jazzie czy w ogóle muzyce polskiej, ale jest to fajna płyta
W ten weekend wybieram się wraz z córką do Paryża, aby pokazać jej to niezwykłe miasto, królową i kurtyzanę świata jednocześnie. Poza Disneylandem, wieżą Eiffla i Luwrem odwiedzimy z bukietem fiołków cmentarz Pere-Lachaise, a także rzucimy okiem na pomnik Adama Mickiewicza na Nadbrzeżu Księcia Alberta. Pomnik ów jest dziełem Emila Bourdelle, który zapytany kiedyś co artysta powinien zrobić, aby świat go poznał, odparł: To bardzo proste, stworzyć arcydzieło!
"Horse and power" - nowa płyta zespołu Pink Freud, która sklepowe półki ujrzy 15 maja, bedzie sukcesem. Rozgłośnie radiowe będą sięgać przynajmniej po otwierający album, balladowy z początku, energetyczny w finale utwór "Konichiwa". Publiczność z przyjemnością uczestniczyć będzie w koncertach, na których muzycy będą dawać z siebie wszystko. Na scenie, jak i przy radiowym mikrofonie, wszystko poprowadzi z uśmiechem, urokiem i swadą Wojtek Mazolewski.