Jazzowy aspekt mojego życia rozgrywa się głównie między Krakowem, a Warszawą. Przez większość czasu trzymam wartę przy jazzowych scenach Południa Polski, choć w tym roku na dobre rozpoczęłam festiwalowe szaleństwa nad Bałtykiem. O każdym z tych miejsc mogę napisać, że jest na swój sposób inspirujące i wyjątkowe. Ale o Polsce myślę jak o systemie naczyń połączonych. Jeden organizm - uskrzydlony tymi samymi nadziejami, trawiony przez te same problemy.