Album ukazał się pod sam koniec stycznia tego roku. W Polsce pozostał jak do tej pory raczej niezauażony, co mogłoby wydawać się dziwne zważywszy na pozycję, estymę i podziw jakim cieszy się w Polsce jego autor, Ambrose Akinmusire. Jeślii jednak chwilę się zastanowić, to wcale dziwne nie jest. Wygląda na to, że Nonesuch, legendarna oficyna wydawnicza, należąca niegdyś do portfolio koncernu Warner, przeżywa chyba od jakiegoś czasu zły dystrybucyjny czas.
Ambrose Akinmusire – jedno z najbardziej gorących nazwisk dzisiejszego jazzu. Niektórzy wręcz widzą w nim wielką postać nowoczesnego jazzu i upatrują spadkobiercę legendarnych trębaczy z przeszłości. Tymczasem Ambrose tak pojmowanej gwiazdy jakoś nie przypomina. Oczywiście jego kariera od czasu kiedy wydał swoją pierwszą płytę dla Blue Note nabrała ogromnego rozpędu, ale jakoś tak się stało, że muzyk postanowił zostać muzykiem i na muzyce się skoncentrować niż uczynić śmiały krok w stronę jazzowego celebryty. Zresztą na celebrytę też nie bardzo się nadaje.
Ambrose Akinmusire wysmażył swój piąty album (a czwarty nagrany dla Blue Note) i jest on jak wielki krwisty stek bez jakichkolwiek dodatków, tylko grubo zmielone: pieprz i sól. Wiem, takie porównania to grafomania, na którą ta muzyka nie zasługuje, gdybym pisał o nowej płycie Kamasi Washingtona to jak najbardziej, tu jednak mamy do czynienia z wyższym poziomem muzyki.
13 listopada, na 17. Jazzowej Jesieni Im. Tomasza Stańko W Bielsku-Białej, w Bielskim Centrum Kultury, wystąpi Giovanni Guidi Quintet. Tego samego wieczoru usłyszymy kwartet Ambrose’a Akinmusire’a.
Ambrose Akinmusire wysmażył swój piąty album (a czwarty nagrany dla Blue Note) i jest on jak wielki krwisty stek bez jakichkolwiek dodatków, tylko grubo zmielone: pieprz i sól. Wiem, takie porównania to grafomania, na którą ta muzyka nie zasługuje, gdybym pisał o nowej płycie Kamasi Washingtona to jak najbardziej, tu jednak mamy do czynienia z wyższym poziomem muzyki.
Ambrose Akinmusire to jedno z najbardziej gorących nazwisk na młodej jazzowej scenie. Świat podziwia go nie tylko za znakomity warsztat instrumentalny, ale przede wszystkim za oryginalność muzycznych koncepcji i artystyczną konsekwencję, którą możemy podziwiać na trzech studyjnych płytach oraz wyśmienitej koncertowej A Rift On Decorum. 4 studyjny album trębacza i kompozytora Ambrose’a Akinmusire’a
9 listopada, w klubie Żak, w ramach festiwalu Jazz Jantar 2017 usłyszymy dwa kwartety. A czele pierwszego z nich stanie Miguel Zenón, drugiemu przewodzić będzie Ambrose Akinmusire.
Ambrose Akinmusire – jedno z najbardziej gorących nazwisk dzisiejszego jazzu. Niektórzy wręcz widzą w nim wielką postać nowoczesnego jazzu i upatrują spadkobiercę legendarnych trębaczy z przeszłości. Tymczasem Ambrose tak pojmowanej gwiazdy jakoś nie przypomina. Oczywiście jego kariera od czasu kiedy wydał swoją pierwszą płytę dla Blue Note nabrała ogromnego rozpędu, ale jakoś tak się stało, że muzyk postanowił zostać muzykiem i na muzyce się skoncentrować niż uczynić śmiały krok w stronę jazzowego celebryty. Zresztą na celebrytę też nie bardzo się nadaje.