Siedzę w dość obskurnej kawiarence przy skateparku. Jakoś tak wyszło, że tu siedzę. A że obskurnie? Myślę, że pewnie ma coś wspólnego ze stylem. Takim trochę podziemnym, że niby bunt, że off, że to poza głównym nurtem, no wiesz. Jasne, wiem. Napoje kosztują tyle samo, co w innych knajpach, tylko wybór mniejszy. Za to ceny w skejtszopie na pewno nie są jakoś szczególnie podziemne.