Do kin wchodzi właśnie film Filipa Dzierżawskiego „Miłość”. Dla fanów muzyki to wielkie święto - jedna z najważniejszych grupa w historii polskiego jazzu doczekała się wreszcie portretu na jaki zasługiwała. Jednak za sprawą historii pięciu mężczyzn i łączących ich relacji udało się uchwycić dużow więcej. „Miłość” Dzierżawskiego to być może najlepszy portret Polski ostatnich 25 lat, jaki mogliśmy oglądać w kinie.
Niemal dokładnie rok temu miała miejsce wielka premiera na żywo, później była płyta a teraz – kiedy kurz opadł, wrzawa dotycząca „Róży” Wojciecha Smarzowskiego ucichła, a Mikołaj Trzaska zajmuje się zapewne kolejnymi projektami – ruszyła trasa „Trzaska Mówi Movie”. I choć hasło to jest cokolwiek pretensjonalne, to muzyka, którą w jej ramach można było usłyszeć, do takich nie należała.
Kolejny raz, chyba już czwarty w tym roku, obecność Mikołaja Trzaski w Pardon, To Tu spowodowała najazd jego wielbicieli. Wypełnili sobą każdą wolną przestrzeń klubu, podnosząc temperaturę do granic wytrzymałości. Na szczęście nie na tyle, by koncert się nie odbył. Wszystko poszło dokładnie według planu.
Rok temu, 22 lipca, na dawnej ulicy Nalewki, dziś Bohaterów Getta, stanął Ohel - namiot, ustawiony w miejscu, w którym podczas niemieckiej okupacji stała brama warszawskiej zamkniętej dzielnicy żydowskiej. Ohel ten był sceną, na którą Mikołaj Trzaska, dzięki wsparciu Zofii Jankiewicz i Stowarzyszenia Drugie Pokolenie oraz Żydowskiego Instytutu Historycznego zaprosił znakomitych improwizatorów by razem, jak mówi, odczarować zło.
Rok temu, 22 lipca, na dawnej ulicy Nalewki, dziś Bohaterów Getta, stanął Ohel - namiot, ustawiony w miejscu, w którym podczas niemieckiej okupacji stała brama warszawskiej zamkniętej dzielnicy żydowskiej. Ohel ten był sceną, na którą Mikołaj Trzaska, dzięki wsparciu Zofii Jankiewicz i Stowarzyszenia Drugie Pokolenie oraz Żydowskiego Instytutu Historycznego zaprosił znakomitych improwizatorów by razem, jak mówi, odczarować zło. Tego samego dnia 70 lat wcześniej rozpoczęła Großaktion Warschau - w warszawskiego getta do obozów zagłady wywieziono ok. 250 tysiący Żydów.
Ach... Coż dodać więcej... Marzyliśmy o tym by w cyklu 2 nights with wystąpił właśnie On. Choć tak naprawdę właściwie nie zdążyliśmy o tym pomarzyć! 7go i 8go sierpnia na najlepszej improwizowanej scenie w Polsce wystąpi Peter Brötzmann!
Wielokrotnie zastanawiałem się na czym polega niesamowita moc tria Shofar na żywo. Konia z rzędem temu kto byłby w stanie wyczerpać temat w słowach krótkiej relacji. Choć za końmi nie przepadam, spróbuję. Myślę, że kluczem jest sama sytuacja występu na scenie, okoliczności jej towarzyszące - skupienie, koncentracja, połączenie warstwy audialnej z wizualną, kontekst miejsca... Dużo zmiennych. Dlaczego w związku z tym są zespoły - a Shofar jest bez wątpienia jednym z nich - które rozkładają na łopatki przy niemalże każdej okazji, niezależnie od czynników zewnętrznych?
Krótka, obejmująca kilka większych polskich miast trasa zespołu Mikołaja Trzaski Volume bez wątpienia należy do ciekawszych wydarzeń jazzowych w rozpoczynającym się miesiącu. Chcąc już od dawna zobaczyć Trzaskę w konfiguracji z duńskimi kamratami bez chwili namysłu wybrałem się do Pardon To Tu. Z lekką obawą przyjąłem fakt zamiany Petera Friisa Nielsena (którego szczerze mówiąc nie mogłem się doczekać) na Adama Pultz Melbye’a, ale jak widać świat improwizacji nie kończy się na scenie, a podmianek czasem nie da się uniknąć.
Gdyby Mikołaj nie był muzykiem, to prawdopodobnie zostałby podróżnikiem. Nie wiem. Zgaduję. Ilość światów, muzycznych podróży, w które nas zabrał i wciąż zabiera jest doprawdy imponująca. W zasadzie nie wybrzmiały jeszcze dźwięki Ircha Quartet, Trzaskagra Różę, czy przeróżnych już składów z muzykami amerykańskimi, a on prezentuje nam coś innego.