O ile niepodległość cenię i doceniam, o tyle za świętem nie przepadam. To całe celebrowanie, śpiewanie, stanie na baczność – rozumiem, ale po prostu w tym nie uczestniczę, to nie o mnie. I jeszcze ten marsz. Narodowcy zawłaszczają to święto – tak prymitywnie, po chamsku, z racami i kijami bejsbolowymi, w kominiarkach, tak obrzydliwie… Może kiedyś będzie normalnie, bez wykluczania i przemocy, ale na razie po prostu nie świętuję.