Erik Friedlander – wiadomo, wiolonczelista, improwizator, kompozytor, człowiek, któremu muzyka przychodzi z zadziwiającą lekkością i który ma czarną wiolonczelę. Widzieliśmy i słyszeliśmy go w Polsce wiele razy. Z zespołem Bonebrigde (Doug Wamble – gitara, Trevor Dunn – kontrabas i Michael Sarin – perkusja) także, ale do Warszawy przyjechał z nim pierwszy raz, aby zagrać materiał z dwóch jak do tej pory wydanych płyt - "Bonebridge" i "Nighthawks".
Kto był na wtorkowym występie Marca Ducreta, ten wie jaki to był koncert. Jeśli miałbym określić go po angielsku, to napisałbym bez zastanowienia „extraordinary”. Skoro piszę po polsku, w jednym słowie zamknąć się nie mogę i w zasadzie nawet nie chcę.
A teraz czas na konkurs. Mamy do rozdania cztery pojedyńcze bilety na jutrzejszy koncert Erika Friedlandera i grupy Bonebridge w Studiu im. WItolda Lutosławskiego. Trzeba tylko odpoweidzieć na pytanie konkursowe. Kto pierwszy ten wygra.Erik Friedlander bywał u nas wiele razy. Najcześniej jako cześć dworu Johna Zorna, ale to nic dziwnego, bo przecież jest od od dekad jedyn z ulubionych wiolonczelistów pana Jana. Bywało jednak, że przyjeżdżał do nas z okazji innych przedsięwzięć.