W sobotni wieczór, 30 lipca na staromiejskim rynku, zagościł artysta raczej chyba w ogóle w Polsce nieznany. Tymczasem w Norwegii publiczność i krytyka na tyle polubiła jego muzykę, że przyznała nagranej przez niego płycie „Simple Things” tytuł najlepszej w 2010r. Steinar Aadnekvam, bo o nim mowa wydaje się muzykiem mającym szansę na szerszą niż tylko w rodzimym kraju popularność. Jest młody, gra na gitarze, gra na niej pod względem technicznym bardzo dobrze i efektownie, a na dodatek jeszcze dopisuje do swojej praktyki wykonawczej ideologiczną podbudowę.
Czym jest w polskiej muzyce formacja Laboratorium pewnie większość słuchaczy jazzu wie doskonale. Otóż jest to zespół legendarny, rzecz by można, nie popadając przy tym w przesadę pewnie ani trochę. A że o legendach krytycznie wypowiadać się raczej za bardzo nie uchodzi toteż i relacja z koncertu podczas czwartej odsłony warszawskiego festiwalu Jazz Na Starówce musi być stonowana. Za grupą przemawia jej historia, a i Marek Stryszowski i Janusz Grzywacz - filary formacji - to tej historii ważna część.