Muzyczny freak, utalentowany saksofonista, aranżer i wizjoner, którego muzyczna i życiowa fantazja nie znają granic. Irek Wojtczak od lat przekłada muzykę ludową na swój język improwizacji. I właśnie ten temat przy okazji najnowszego wydania Irka Wojtczaka – „Play it Again” będzie osią mojej rozmowy z tym arcyciekawym człowiekiem.
Chciałabym dziś porozmawiać o Twoim najnowszym albumie. „Play it Again”...
Irek Wojtczak powraca z ludowymi improwizacjami. Właśnie wydana została jego koncertowa płyta pt. „Play It Again” – opierająca się w dużej mierze na materiale z poprzedniego kwintetowego albumu – „Folk Five”. Tytuł „Play It Again” nie uważam za zbytnio trafiony. Pomimo tych samych utworów i ludowych motywów, to zupełnie inny album niż „Folk Five”. Różni się składem osobowym, energią grania, a przede wszystkim podejściem do kolektywnej improwizacji.
Irek Wojtczak powraca z ludowymi improwizacjami. Właśnie wydana została jego koncertowa płyta pt. „Play It Again” – opierająca się w dużej mierze na materiale z poprzedniego kwintetowego albumu – „Folk Five”. Tytuł „Play It Again” nie uważam za zbytnio trafiony. Pomimo tych samych utworów i ludowych motywów, to zupełnie inny album niż „Folk Five”. Różni się składem osobowym, energią grania, a przede wszystkim podejściem do kolektywnej improwizacji.
Zagrajcie mi waszą muzykę – powiedział do polskich uczestników warsztatów SIM przed laty Ravi Coltrane. Co to znaczy waszą muzykę? Tę którą się kocha, pragnie grać, której tajniki się pieczołowicie studiuje, tę, przy dźwiękach której się wzrastało jako dziecko i, która jako pierwsza rozbudzała wyobraźnię, czy może muzykę, mocą tradycji, historycznie rzecz postrzegając, uznaje się za naszą źródłową? Gdzie sięgnąć, żeby spełnić kryterium „naszości” i jak rozstrzygnąć, która jest bardziej nasza, a która mniej.
Tymański Yass Ensemble feat. Antoni "Ziut" Gralak, wystąpią 27-go listopada, w ramach festiwalu jaZZ i Okolice 2016, w sali koncertowej "Muza", w Sosnowcu.
Tymański Yass Ensemble – polski zespół jazzowy, powstały w grudniu 2003. Jest on swoistą kontynuacją prowadzonej przez Tymona Tymańskiego formacji jazzowej Miłość.
Repertuar grupy (tak jak i jej nazwa) nawiązuje do twórczości grup yassowych, czyli jest mieszanką jazzu, rocka alternatywnego i muzyki etnicznej.
Jamie Baum – artystka w świecie uznana i poważana. U nas postać całkiem nowa. Nie przenikająca do życia koncertowego ani też nie ciesząca się zainteresowaniem dziennikarzy, a co za tym idzie także publiczności, bo przecież skąd ludzie mają wiedzieć kim jest, jak na nią trafić w otchłani Internetu i w końcu też w jaki sposób zapoznać się z jej twórczością. Z tej perspektywy patrząc, inicjatywa zaproszenie Jamie Baum do Polski wydaje nie tylko chwalebna, ale też i bardzo odważna. O tym jednak za chwilę.
Pretekstem do naszego spotkania jest Twój koncert z Fonda / Stevens Group na festiwalu Jazz i okolice. ale zacząć chciałbym od podpytania Cię o projekt, który można było usłyszeć na festiwalu Jazz Art kilka lata temu, który jednak bardzo zapadł nam w pamięci. Maciek Karłowski porównywał go w swojej relacji do dokonań Zbigniewa Namysłowskiego: Być może Irek Wojtczak będzie potrafił przełożyć polską muzyczną, często nazbyt wstydliwą tradycję na dzisiejszy język jazzowy. A zaczęło się ponoć od podróży do źródeł?
Było niemal jasne, że kiedy Europejską Stolicą Kultury wybrany został Wrocław, to będzie się działo. Można było się także spodziewać, że ten fakt wpłynie znacząco na kształt, rozmiar i wydźwięk wszelkich imprez związanych z jazzem, a także, że na festiwalu Jazz Nad Odrą wydarzy się rodzaj wielkiej kulminacji. Jeśli komuś tego mało, to niech doda Międzynarodowy Dzień Jazzu, który również, z wymienionych wcześniej powodów, musiał być celebrowany jeszcze bardziej zamaszyście.
Tymi słowami Ravi Coltrane miał zachęcić polskich jazzmanów, aby sięgnęli po muzykę, która wypływa nie z tradycji afroamerykańskiej, ale z ich rodzimej kultury. Działo się to w trakcie warsztatów na jednej z naszych uczelni. Zachęta Coltrane'a padła na podatny grunt.