Od soboty festiwal Jazz Jantar robi sobie krótką przerwę. Zanim jednak to się wydarz 27 października wystąpi na nim duet Olo Walicki i Jacek Prościński oraz grupa Atomic.
Nawet trwając w uwielbieniu dla obecnego w muzyce improwizowanej czy też jazzie elementu nieprzewidywalności dobrze jest móc czasem poobcować z pewnikami. Istnieją na szczęście muzycy, którzy może niespecjalnie gustują w sprawianiu niespodzianek, ale jeśli już coś wypuszczą, sięgnąć po to można bez mrugnięcia okiem. Do tej grupy bez wątpienia należą skandynawowie z Atomic.
Tom Rainey Trio słynie ze swojego oryginalnego, nowojorsko-jazzowego brzmienia, a grupa Atomic jest jedną z najbardziej znanych obok „The Thing” formacji skandynawskiego free jazzu. Co wspólnego mają ze sobą te zespoły?
Jest w atmosferze Festiwalu Jazz Jantar coś niezwykłego. Coś, co każdorazowo w listopadzie ściąga do klubu Żak stałych bywaców i koncertowych wyjadaczy, a ponadto – co jest rzeczą szczególnie istotną - budzi zaufanie artystów, którzy na scenie Sali Suwnicowej występują chętnie, i chętnie na nią powracają. Muzyków zaprzyjaźnionych z festiwalem z roku na rok jest więcej, a powroty,podczas których prezentują swe nowe projekty i programy, stają się już żelazną częścią Jazz Jantaru.
Po dwudniowej przerwie Festiwal Jazz Jantar 2015 powraca. 11-go listopada, w Klubie Żak, usłyszymy grupy Polar Bear oraz Atomic.
Polar Bear zaznaczyli swoją obecność na scenie muzycznej jako jeden z najbardziej ekscytujących i progresywnych zespołów swojego pokolenia. Zespół dowodzony przez Sebastiana Rochforda cały czas zachowuje innowacyjność i wykraczaja poza gatunki, łącząc w swojej muzyce jazz, rock, hip-hop czy elektronikę.
Nawet trwając w uwielbieniu dla obecnego w muzyce improwizowanej czy też jazzie elementu nieprzewidywalności dobrze jest móc czasem poobcować z pewnikami. Istnieją na szczęście muzycy, którzy może niespecjalnie gustują w sprawianiu niespodzianek, ale jeśli już coś wypuszczą, sięgnąć po to można bez mrugnięcia okiem. Do tej grupy bez wątpienia należą skandynawowie z Atomic.
Nawet trwając w uwielbieniu dla obecnego w muzyce improwizowanej czy też jazzie elementu nieprzewidywalności dobrze jest móc czasem poobcować z pewnikami. Istnieją na szczęście muzycy, którzy może niespecjalnie gustują w sprawianiu niespodzianek, ale jeśli już coś wypuszczą, sięgnąć po to można bez mrugnięcia okiem. Do tej grupy bez wątpienia należą skandynawowie z Atomic.