Kiedy pojawia się anons, że przyjedzie to sygnał jest jasny. Ludzie ruszą się z domów, a muzyka będzie mocna. Za moc w tej muzyce odpowiada nie tylko Paal Nielsen-Love, moc i dosadność tonu cechuje także grę Dave’a Rempisa, który pod makijażem freejazzowym wciąż jest wielkim miłośnikiem tradycji w czasów Charciego Parkera.
Bezkompromisowość. Miazga. Groove. Tak naprawdę te trzy słowa wystarczyłyby aby przybliżyć co będzie się działo 29-go marca na koncercie w Pardon, To Tu. Niespeszona energia saksofonisty Dave'a Rempisa i perkusisty Paal'a Nillssen-Love'a ze wzmocnioną przez wzmacniacz gitarowy wiolonczelą Freda Lonberg-Holm tworzy niebywale mocne, potężne struktury z pędzącym groove'm i przelotnymi melodycznymi wtrąceniami. W skrócie - Ballister.
Ilu koncertów by nie zagrał i na ilu płytach by się nie pojawił, Paalowi Nilssenowi-Love zawsze mało. Przy renomie, którą obecnie się w środowisku muzyków awangardowych cieszy (zwłaszcza u tych, którzy siłę wyrazu swojej muzyki mierzą liczbą dochodzących ze sceny decybeli) zarejestrowanego materiału posiada tyle, że aby móc puścić go w obieg, założył własną oficynę – PNL. Za jej sprawą od siedmiu już lat wydaje rzeczy, których w innym wypadku pewnie nie mielibyśmy okazji usłyszeć.
Survival Unit III tworzy trójka weteranów sceny chicagowskiej z Joe McPhee’m na czele. Muzycy jazzowi, improwizatorzy są trochę jak pisarze – im dłużej tworzą, tym bardziej ich twórczość jest wielowątkowa, przemyślana, a co za tym idzie fascynująca. Innymi słowy: ich sztuka dorasta wraz z nimi. „Game Theory” jest właśnie świadectwem dojrzałości, a także wciąż niewygasłej iskry kreatywności, która w dogodnych okolicznościach jest w stanie zapłonąć jasnym blaskiem. Joe McPhee, Michael Zerang i Fred Lonberg-Holm bez wątpienia potrafią rozpalić ognisko od pierwszej zapałki.
Joe McPhee jest żywą legendą muzyki improwizowanej – co do tego, chyba nikt zorientowany w temacie nie ma wątpliwości. 74-letni artysta powrócił po rocznej przerwie do Pardon To Tu w towarzystwie niemniej znakomitego Michaela Zeranga oraz wiolonczelisty, którego przyszło mi słuchac po raz pierwszy - Freda Lonberga-Holma. Instrument nie kojarzony bezpośrednio z jazzem, nadał muzyce zespołu niekonwencjonalne, eksperymentalne, niekiedy wręcz rockowe brzmienie.
Trio Ballister jest zjawiskiem, które każdorazowo istnieje tylko „tu i teraz”, wyłącznie wtedy, kiedy Dave Rempis, Fred Lonberg-Holm i Paal Nilssen-Love spotykają się razem na scenie. Nie ma wówczas miejsca ani czasu na przemyślenia czy ustalanie koncepcji, wszystko się po prostu dzieje. Nie istnieje ciągła linia rozwoju, wzlotów i upadków. Jest wybuch. I nagle dom staje w ogniu. Mi Casa Es En Fuego.
Nowy Wiek Awangardy zaprasza dzisiejszego wieczora na dwa koncerty. Jako pierwsze na scenie Małego Domu Kultury Dragon wystąpi duo Fred Lonberg-Holm i Adam Gołębiewski, a tuż po nich solowy koncert zagra Ken Vandermark.