Dziś zapraszamy na koncert międzynarodowego kwartetu, który swobodnie improwizował w austriackim Tirolu trzy lata temu. Jak zwykł mawiać Derek Bailey, tego typu improwizacja osiąga najwyższy poziom wtedy, gdy muzycy spotykają się ze sobą po raz pierwszy. W wypadku Meksykanina, Katalończyka, Anglika i Norwega mieliśmy do czynienia właśnie z taką sytuacją! Innymi słowy – nie mogło się nie udać! Na wstępie dodajmy jeszcze, iż narzędzia pracy artystów stanowiły wówczas wibrafon, saksofon, kontrabas i perkusja.