Piano Concerto Sketches for Jazz Trio & Symphony Orchestra LIVE
Tego typu muzyki na polskim rynku jest bardzo mało. Trzyczęściowy jazzowy koncert fortepianowy, a więc klasyczna ze wszech miar forma muzyczna zaadaptowana do świata jazzu – to wciąż unikat! Nie podejmuję się ocenić z całą stanowczością czy pisząc ten utwór Leszek Kułakowski napisał dzieło pionierskie, czy może ktoś przed nim już takimi drogami podążał, ale polskich muzyków zdolnych do działania na w taki sposób rozumianym styku dziedzin klasycznej i jazzowej jest albo niewielu, albo większość z przyczyn sobie tylko wiadomych, raczej nie decydują się takiej aktywności podejmować. Oczywiście pamiętać trzeba o Krzysztofie Herdzinie, który na tym polu zasług ma spore, także o Andrzeju Jagodzińskim od dekad grającym na pograniczu obydwu dziedzin czy w końcu Leszku Możdżerze i Sławku Jaskułke.
Z profesorem Leszkiem Kułakowskim jest inaczej. Właściwie można zaryzykować stwierdzenie, że jego artystyczna droga w jakimś sensie od dawna zmierzała do momentu, w którym jazz spotka się w misternie zapisaną na pięciolinii kompozycją mającą swoją wielką historię. Te dwa światy rozimprowizowanego jazzu i ujętej precyzyjnymi regułami fascynują go od bardzo dawna. I oto mamy „Piano Concerto” – płytę będącą rejestracją koncertową, w której zmieszczone zostały dwie kompozycje. Obydwie pióra Leszka Kułakowskiego, ale różniące się od siebie znacznie.
Pierwsza, rzeczony koncert fortepianowy, nie jest zagrana przez kompozytora. Za klawiaturą fortepianu zasiada brat Leszka Bogdan, także pianista i także zasłużony pedagog. To spośród tych dwóch utworów zdecydowanie bardziej klasyczna w konstrukcji kompozycja, choć elementów zaczerpniętych wprost z jazzu jest tu wiele. Gdzieś nad tym wszystkim unosi się Gershwinowski nastrój, ale nie dajmy się zwieźć to nie jest w żadnym razie dzieło będące wzniosłą rekapitulacją wzorców sprzed prawie dziesięciu dekad. W ujęciu Leszka Kułakowskiego raczej dowód ogromnej świadomości tego czym jazz bywał na przestrzeni stulecia.
W drugiej kompozycji, w której już sam Leszek Kułakowski przy fortepianie, forma wydaje się znacznie bardziej rozluźniona, ale to nic zaskakującego. Przecież ten utwór to już Sketches for Jazz Trio & Symphony Orchestra, w którym bezsprzecznie jazzowo, improwizująco grające trio zostaje niejako skonfrontowane z brzmieniami orkiestry będącymi czasem komentarzem, a kiedy indziej dopełnieniem akcji podejmowanych przez jazzowy team. Puls i kolorystyka, forma i w ramach tej formy wariacje, timeing jazzowy i rygor partyturowego planu splatają się w jednej artystycznej wypowiedzi.
Tak więc jeśli jesteście spragnieni muzyki pełnej z jednej strony czystych reguł, a z drugiej mającej charakterystyczny na bazie jazzowej skonstruowany rys i jednocześnie nie sięgającej po żadne brzmieniowe ekstrema to płyta Leszka Kułakowskiego wydaje się idealna. I tylko ciekaw jestem czy materiał na niej zawarty, zwłaszcza Piano Concerto, znajdzie się w repertuarach filharmonii? Czy panowie dyrektorzy sięgną po ten, nawet jeśli nie jedyny w Polsce tego typu utwór, to z pewnością utwór raczej pionierski? Mam złe przeczucia i źródłem ich nie jest jakość ani kompozycji, ani twórczy zamysł kompozytora. Obym jednak był w błędzie.
Piano Concerto: 1. I Presto, 2. II Andante – Tempo rubato, 3. III PrestissimoSketches for Jazz Trio & Symphony Orchestra: 4. I Prestissimo, 5. II Andante moderato, 6. III Presto
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.