Invisible Nature
Jedynie dwaj instrumentaliści. Lista instrumentów jest większa, jednak można powiedzieć, że płyta zrealizowana jest jedynie przy użyciu saksofonów (sopranowego i barytonu) względnie klarnetu basowego i wszelkiej maści instrumentów perkusyjnych. Dwaj muzycy to już zespół. I można to zdanie traktować z przymrużeniem oka. Można też jak najbardziej serio. Tym razem, jak się spodziewam, oczy zostaną szeroko otwarte. Z podziwu. Jeszcze szerzej winny zostać otwarte uszy. Ten duet to zespół!
Kilka kompozycji, a jak sądzę jedynie szkieletów kompozycyjnych obu muzyków, jest pretekstem do swobodnych improwizacji. Swobodnych, jednak nie znaczy, że dowolnych, kompletnie niekontrolowanych. Pomimo, że skład zespołu skłania do takiego grania, nie ma tu nic z free improvu. Nawet jeśli niekiedy Surman przekracza granice tonalności, to nie odbieramy tego jako jakiś zgrzyt. Nikomu się nie spieszy. Nikt niczego nie musi udowadniać, że na przykład potrafi zagrać dwa tysiące dźwięków w minucie. Przedęcia są naturalnym wyrazem emocji, nie zaś efekciarstwem jak u niektórych saksofonistów. Niekiedy barwa saksofonów jest wspomagana syntezatorowo, i tutaj jednak Surman zachowuje mistrzostwo, albowiem nie brzmią one plastikowo i cały czas dźwięk pozostaje naturalny.
Zasadnicza część albumu to jednorodne improwizacje saksofonowo perkusyjne. Brzmią wspaniale. Rzadko kiedy zdarza się, by zespolenie dwu jedynie instrumentów było tak kompletne. Praktycznie nie wyobrażam sobie tej muzyki zaaranżowanej na większy skład. Pozostałe instrumenty, nawet jedynie kontrabas, byłyby po prostu zbędne i psuły efekt. Bogactwo barw saksofonów Surmana, melodyjno-rytmiczna gra DeJohnette po prostu czarują, powodują, że muzyka ta jest w stanie zawładnąć słuchaczem bez reszty. Na ich tle wyróżniają się utwory o odmiennym charakterze.
Rozpoczynający płytę "Mysterium" jest zbliżony w charakterze do niektórych nagrań zespołu Garbarka. Nie jest jednak tak przesłodzony i delikatny, co powoduje, że przynajmniej ja słucham go z większą przyjemnością. Kończący płytę "Song For World Forgiveness" przypomina nam, że De Johnette od czasu do czasu zamienia perkusję na fortepian. I jakkolwiek uważany jest przede wszystkim za mistrza perkusji, to jednak jego akompaniament w tym utworze jest zupełnie wystarczający, a utwór ma swoje piękno i urok. Odmienny w charakterze, pomimo, że realizowany jedynie przez saksofon i instrumenty perkusyjne jest także utwór "Ganges Groove", naznaczony lekką hinduską melodyką i rytmiką. To tutaj właśnie saksofon Surmana jest wspomagany elektronicznie przez co jego barwa nabiera orientalnego charakteru, zaś DeJohnette zamienia zestaw perkusyjny na instrumenty perkusyjne.
Nie wiem jak Wy, ale ja, od chwili zakupu tej płyty jestem pod jej urokiem, powodującym, że wręcz nie mogę się oderwać od tych nagrań. Doprawdy piękna płyta.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.