Hyper-Dimensional Expansion Beam
Projektowi The Comet is Coming lideruje Shabaka Hutchings, czołowa postać współczesnej londyńskiej sceny działającej na styku jazzu i muzyki elektronicznej. Jego flagowy zespół to Sons of Kemet. Prowadzi także grupę Shabaka and the Ancestors. Ponadto udzielał się m.in. we Floating Points, Polar Bear, Melt Yourself Down, Heliocentrics, London Brew. Ma również na koncie współpracę z prawdziwymi legendami, jak Sun Ra Arkestrą, czy nestor etiopskiego jazzu - Mulatu Astatke.
Hutchings urodził się w Londynie trzydzieści dziewięć lat temu, ale między szóstym, a szesnastym rokiem życia mieszkał na Barbadosie, skąd pochodzą jego rodzice. Od najmłodszych lat chłonął tradycyjną muzykę karaibską i jej pochodne (soca), a potem hip hop. Dopiero później w jego życiu pojawił się - obok wielu innych muzycznych gatunków - jazz. Studiował z kolei klasyczny klarnet.
W skład The Comet is Coming, oprócz grającego na saksofonach lidera, tu posługującego się pseudonimem King Shabaka, wchodzą: obsługujący instrumenty klawiszowe, syntezatory i programowanie Danalogue (Dan Leavers) oraz perkusista Betamax (Max Hallett). „Hyper-Dimensional Expansion Beam” to trzeci album tria. Nagrany został w ciągu zaledwie czterech dni w należącym do Petera Gabriela Real World Studio.
Formacja ma swój patent na łączenie elektroniki z jazzem. Nawet jeśli nie jest on wybitnie wyrafinowany, to często daje całkiem przekonujące efekty. Bazę stanowią transowe, psychodelizujące podkłady, kreowane za pomocą „żywej” perkusji i elektroniki, raz bardziej nachylone w stronę electro, a innym razem house'u, czy techno. Niekiedy mają one posmak retro, przywołując echa Tangerine Dream, a czasem bywają naznaczone brzmieniami kojarzącymi się z wczesnym IDM z katalogu wytwórni Warp. Na ich tle pojawiają się proste, dosadne, silnie zrytmizowane, zapętlone figury saksofonu. O ile tyleż „kwaśne”, co dynamiczne dźwięki kreowane przez Danalogue'a i Betamaxa wypadają - dzięki energii i klimatowi - efektownie, o tyle frazy Kinga Shabaki momentami rażą monotonią. Szkoda, że saksofonista nieczęsto pozwala sobie na bardziej śmiałe loty.
Album, podobnie jak płyty dwóch pozostałych, wspomnianych wyżej projektów Hutchingsa z ostatnich pięciu lat, wydany został przez jedną z najsłynniejszych wytwórni jazzowych – Impulse! Records. Wielu - niebezpodstawnie – uznaje ją, obok Blue Note, za najważniejszą dla gatunku oficynę. To dla The Comet is Coming ogromna nobilitacja. Czy zasłużona? Przyznaję, że ten cosmic-acid-electro-jazz daje sporo frajdy. Ale słuchając „Hyper-Dimensional Expansion Beam” czasem mam też wrażenie nie do końca wykorzystanego potencjału. Jakkolwiek londyńskie trio wnosi do świata muzyki improwizowanej nieco świeżości, nie do końca przekonują mnie opinie o jego niezwykłym nowatorstwie. Twórczość zespołu nie jest na pewno tak rewolucyjna, jak pięć dekad temu były dokonania Hancockowskiego Mwandishi, również mieszającego - na miarę tamtej epoki - jazz, psychodelię i elektronikę. A może po prostu dziś, w realiach po-postmodernistycznych, gdy zagrano i zestawiono w niezliczonych konfiguracjach chyba wszystkie możliwe muzyczne style i tradycje, nie da się już dokonać istotnego muzycznego przełomu?
4
Łukasz Iwasiński
1. Code, 2. Technicolour, 3. Lucid Dreamer, 4. Tokyo Nights, 5. Pyramids, 6. Frequency Of Feeling Expansion, 7. Angel Of Darkness, 8. Aftermath, 9. Atomic Wave Dance, 10. The Hammer, 11. Mystik
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.