Frank Sintara wielkim artystą był. Zna go każdy i dobrze, bo jak się jest wielkim artystą, to naród i społeczeństwo powinno takiego znać i doceniać. Powinno też podziwiać, szczególnie, że wielu wielkich mawiało o panu Franku rzeczy więcej niż pochlebne, a frazowanie cenił nawet Miles Davis, który poza sobą niewielu lubił cenić.
Najnowsza płyta Marka Pospieszalskiego jest jak widać dowodem, że recepcja twórczości Sinatry i u nas doczekała się swojego czasu, i co ważniejsze, nie ogranicza się tylko do estradowych wyczynów pana Jarka Wista. I to cieszy.