Here And Now
Paweł Ignatowicz, od lat zamieszkały w Nowym Jorku, to artysta już zasłużony w światku elektrycznej gitary jazzowej. Pomimo młodego wieku, udało mu się wypracować charakterystyczny sposób komponowania i stworzyć bardzo wiele ciekawych projektów muzycznych (chociażby ścieżka dźwiękowa do filmu Double Breath Rafała Janusa). Płyta Here and Now, nagrana z amerykańskim kwartetem, jest kolejnym potwierdzeniem stale rozwijającego się potencjału polskiego gitarzysty.
Już otwierający płytę utwór Facing West to bardzo mocna i złożona kompozycja. Tak naprawdę to trzyczęściowa suita, w której fragmenty grane przez cały zespół przeplatane są solowymi popisami lidera. W utworze tym znakomicie brzmi środkowa partia gitary, przywodząca na myśl nie tylko dźwięki wydobywane z instrumentu przez Johna Scofielda, lecz też wiele zagrywek autorstwa Roberta Frippa, znanego z legendarnego King Crimson. Mocno i brudne brzmienie gitary, balansujące na granicy melodii i rockowego przesteru, tworzy jeden z najbardziej zapamiętywalnych fragmentów płyty.
Kolejne utwory, również ciekawe i zaskakujące pod względem kompozycji i rozmachu, pozostają jednak w cieniu wspomnianego Facing West. Warto jednak wyróżnić także nieco tajemnicze Darkness at Noon, z zagrywką gitarową przypominającą króciutkim fragmentem klasyczne już Take Five Dave’a Brubecka. Uroczo wypada również sentymentalna ballada High Hopes i chyba najcięższe na całej płycie Many Miles Away - gitara tym razem w stylu samego Johna McLaughlina z okresu Mahavishnu Orchestra.
Obok Pawła Ignatowicza, bezsprzecznego lidera zespołu i gwiazdy całej płyty Here and Now, najjaśniejszym punktem składu jest pianista Julian Shore. To nie tylko świetny improwizator i twórca partii solowych, lecz także (co bardzo ważne) znakomity akompaniator, potrafiący nieraz poświęcić swoje niemałe umiejętności solowe dla dobra całego zespołu. Obszernymi fragmentami jest on instrumentalistą, który jest w stanie skraść show Ignatowiczowi.
Here and Now to płyta bardzo dobra, która doskonale prezentuje szeroki wachlarz możliwości Pawła Ignatowicza. To jednak nie tylko popisówka i szpanowanie ponadprzeciętnymi umiejętnościami, lecz także przemyślane kompozycje i wciągająca narracja. Bez wątpienia przypadnie ona do gustu wszystkim miłośnikom jazzowego grania chociażby spod znaku Pata Metheny’ego, lecz do łagodnej odmiany fusion opartej na gitarowych zagrywkach przyciągnąć może również zupełnie nowych słuchaczy.
1. Facing West; 2. Here and Now; 3. Predawn; 4. Darkness at Noon; 5. High Hopes; 6. San Sebastian; 7. Many Miles Away; 8. Come and Go; 9. Open Skies; 10. Log Off
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.