17 Days in December
Pierwsza harfistka New York City Opera. Artystka która koncertowała zarówno z czołowymi orkiestrami symfonicznymi i zespołami muzyki kameralnej. Muzyczne „wysoki” zawiodły ją do współpracy z czołowymi postaciami muzyki pop: Kayne Westem, Rufusem Wainwrightem oraz Anohni. Wraz z wokalistką Addi McDaniel sama współtworzyłą popowy duet Addi & Jacq. Decyzja o zajęciu się jej debiutanckim solowym wydawnictwem nie jest jednak przypadkiem. Ponieważ artystyczne peregrynacje pochodzącej z Afryki Południowej harfistki są zdecydowanie bogatsze.
Na swojej drodze spotkała bowiem Jacqueline Kerrod także Anthony’ego Braxtona. Była członkinią zespołu, który wykonywał braxtonowską operę „Trillium J.”. Saksofonista zaprosił ją później do uczestnictwa w monumentalnym nagraniu „12 Comp (ZIM) 2017”. Potwierdzeniem artystycznej chemii pomiędzy obojgiem były wspólne koncerty w duecie – trasa obejmowała występy w Europie i Stanach Zjednoczonych – z których jeden ukazał się potem na albumie wydanym przez włoski label I dischi di Angelica.
Lockdown przyspieszył nieco proces wydania solowego albumu. Pandemiczne odosobnienie dało możliwość całkowitego skupienia się na pracy solowej i przygotowaniu materiału. Kerrod początkowo zamierzała nagrać przygotowane wcześniej kompozycje. Ostatecznie postawiła jednak zawrzeć na płycie wybór improwizacji nagranych w kolejne dni grudnia 2020 roku. Pierwszą połową miesiąca artystka poświęciła na pracę z harfą akustyczną, w drugiej części korzystała z instrumentu elektrycznego.
„17 Days in December” zawiera ostatecznie niechronologicznie ułożone siedemnaście – jak nietrudno zgadnąć – utworów. Cała płyta trwa godzinę i sześć minut. Tuzin nagrań to krótkie impresje, w większości trwające do trzech minut. Znalazło się jednak miejsce i na dłuższe formy: „Glassy Fingers” z 28 grudnia trwa ponad siedem minut, a „Rust On Bow” z kolejnego dnia, dziewięć i pół minuty. W nagraniach nie znajdziemy nałożonych na siebie ścieżek czy też loopów. Harfy nie były również preparowane.
Pewne niestandardowe rozwiązania Jacqueline Kerrod jednak zastosowała. We wspominanym już „Rust On Bow” skorzystała ze skrzypcowego smyczka. W innym nagraniu pojawiła się szklana misa, a w kolejnym … śrubokręt – który jest (co wyczytać można z wywiadów artystki) jednym z ulubionych akcesoriów muzycznych harfistki. W przypadku harfy elektrycznej zastosowała Jacqueline Kerrod efekty gitarowe, a w dwóch nagraniach z instrumentem akustycznym użyła efektów Abletona. Część z tych pomysłów znalazła odzwierciedlenie w tytułach poszczególnych improwizacji („Screwed”. „Glassy Finmgers”).
Utrzymanie uwagi słuchacza w przypadku solowej płyty nie jest zadaniem łatwym. Jacqueline Kerrod wywiązała się z tego zadania bez zarzutu. Harfa jak się okazuje daje doświadczonemu muzykowi możliwości niemal nieograniczone, a ich ilustracją może być właśnie „17 Days in December”. Utwory zaskakują pomysłami i przenoszą słuchacza między światami klasyki, ilustracyjnych impresji, jazzu, ostrych brzmień przywodzących na myśl rockową gitarę, intrygującej improwizacji. Zaczynający cały album „Trill to Begin” sięga inspiracją do współpracy z Braxtonem przy płycie „12 Comp (ZIM) 2017”.
Świetna płyta i ekscytujące doświadczenie poznawcze. Dla mnie osobiście jedno z najciekawszych odkryć minionego roku.
1: Trill to Begin; December 21: Chatterbox; December 7: Gentle Jangle; December 9: An Impression; December 8: Sugar Up; December 16: Glare; December 17: Strummed I; December 28: Glassy Fingers; December 14: Broken: In; December 2: Fluttering Alberti; December 4: Can-Can; December 29: Rust on Bow; December 30: Strummed II; December 5: Screwed; December 13: Sunday; December 22: Blips ‘n’ Blops; December 20: Sweet Dreams.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.