Contemplation
W ostatniej płycie z grą ś.p. Janusza Muniaka moją uwagę przykuwa najpierw tak adekwatny do jej zawartości tytuł. „Contemplation”.
Nie wiem, czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś, czym jest samo widzenie. Fenomenolodzy zjedli zęby i szare komórki na tym, że w ogóle cokolwiek nam się jawi. Mnie z kolei zachwyciło ostatnio to, że cokolwiek możemy zobaczyć. Bo oto jest coś, co nie jest mną, nie jest moje i jest poza mną, a ja to widzę. Czym jest to widzenie? Jest przyjmowaniem tego, co nie jest mną za swoje, wejściem w posiadanie czegoś tak, że to, co przed chwilą było poza mną, wchodzi do mojego wnętrza.
Będąc sobą, nie zostaliśmy zamknięci w sobie. Otwarcie na świat możliwe jest dzięki zdolności widzenia. Jeden z moich ulubionych filozofów, zapewne wiecie który, nazywa poznawanie świata właśnie widzeniem, a szczególne widzenie kontemplacją.
Kontemplacja nie jest zwykłym patrzeniem. Można na coś patrzeć, a tego nie widzieć, będąc pochłoniętym sobą albo czymś, co przeszkadza. Tymczasem w kontemplacji chodzi tylko o nią samą. Nie jest ważne już nic innego. Godzinami można się w coś wpatrywać, nasycając tym siebie, pragnąc, by te godziny stały się wiecznością. Św. Tomasz z Akwinu stwierdził wieki temu, że na tym będzie polegała wieczność. Choć dzisiaj nasze ulice wypełnia tak, jak na doskonałej okładce płyty, blask elektrycznych lamp i zgiełk tłumów przechodniów, wciąż nietrudno jest mi się zgodzić z św. Tomaszem.
Jej słuchanie też jest widzeniem. A właściwie wsłuchiwaniem się w saksofon Janusza Muniaka. To ostatnia płyta, którą miał w rękach przed śmiercią i nic dziwnego, że tak bardzo cieszył się, że zdążyła do jego rąk trafić. My z kolei możemy się cieszyć z tego, że po chwilowym odejściu, powraca on do nas w swojej grze.
Tym bardziej się cieszę, bo dziewięć kompozycji zawartych w „Contemplation” to utwory, w których rzeczywiście można kontemplować grę solisty. W tej kontemplacji trafia do naszego wnętrza tym razem nie coś z zewnątrz, ale ktoś. Wchodzi on w nasz świat ze swoim światem, a my, słuchając go, przyjmujemy jego świat za swój. Widząc muzykę Janusza Muniaka, widzimy jego samego, jego osobowość, jego inteligencję, jego emocje i jego sposób przeżywania nie tylko muzyki. Dzięki temu staje się on dla nas po prostu obecny.
Na to wsłuchiwanie się w jednego z najwybitniejszych polskich jazzmanów pozwala także delikatny i pozostający w tle akompaniament fortepianowy Joachima Mencela. Na kontrabasie gra, równie doskonale, Willem von Hombracht, a na perkusji, także świetnie, Harry Tanschek. Wszyscy muzycy grają tak, że trudno skupiać się tu na okołomuzycznych i teoretycznych sprawach. Każde słowo staje się zbędne. Zwłaszcza, że skupiają maksymalnie na sobie także same utwory - tytułowe „Contemplation” McCoy'a Tynera, niesamowicie nastrojowe „What Are You Doing With The Rest Of Your Life” czy „Body And Soul”.
Ostatni tytuł przywołuje w mojej pamięci utwór, którego wysłuchałam po śmierci Janusza Muniaka, a który zagrał z nim kiedyś Paweł Kaczmarczyk. „Soul Eyes”. Paweł wybrał właśnie tę kompozycję dla uczczenia pamięci swojego muzycznego Mistrza. I nie mógł, z uwagi na tytuł, wybrać lepiej. Bo gdy ktoś odchodzi, trzyma nas przy życiu wiara w to, że jego dusza nie umarła. A jeśli wierzymy, że na nas parzy, to patrzy on właśnie oczyma duszy. To właśnie nimi widzimy muzykę.
We wnętrzu okładki płyty czarno – białe zdjęcie zmarłego saksofonisty. Ale na odwrocie niezwykła grafika. Pudełko od zapałek. Na etykietce rozmazana ulica miasta tonącego w latarnianym świetle, dwoje idących ludzi i żywe kolory. Ze środka możemy zamiast zapałki wyjąć saksofon. Gdy go rozpalimy, nie tylko zobaczymy muzykę, ale zrobi się nam ciepło i może przez chwilę poczujemy się szczęśliwi. To najpiękniejszy prezent, jaki mógł nam zostawić Janusz Muniak.
1.Time For Love; 2.Alone Together; 3.Contemplation; 4.Moja ballada; 5.Annie; 6.What Are You Doing With The Rest Of Your Life; 7.Sunshower; 8.I Fall In Love Too Easily; 9.Body And Soul
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.