Isnomniac’s Dream
To kolejna grupa w stajni Michaela Dorfa, ale i kolejny powrót do przeszłości. Gutbucket prezentuje bowiem muzykę sięgającą koncepcji punk-jazzu. Gdzieniegdzie brzmienie kapeli ociera się o muzykę rockową, czy nawet punkrockową. Brudne, przesterowane gitary; bas grający rockowe podkłady i niezbyt skomplikowane rytmy - to wszystko, jak na jazz niezbyt skomplikowane - zestawione są z improwizującym saksofonem.
Czy to jeszcze pamiętacie??? Ci starsi może tak, młodsi - tych pewnie jeszcze nie było na świecie. Ale na początku lat '80 istniała i nawet była dość popularna w Polsce kapela Pinski ZOO, a nieco później powstała punk-jazzowa kapela Zorna - Naked City. Wydaje mi się, że do tej stylistyki nawiązuje teraz Gutbucket. Czy jest to stylistyka zamknięta, bez powrotu, a cała muzyka, jaka w niej powstaje musi być wtórna? A czy można jeszcze raz usłyszeć coś ciekawego w stylistyce mainstreamowej, hardbopowej, czy wręcz dixilandowej? Sami sobie odpowiedzcie. Proszę mieć jednak w pamięci, że współczesnych kapel środka jazzu są tysiące - punkjazzowych nie ma prawie wcale, samo pojawienie się nowego punkjazzowego zespołu jest swego rodzaju wydarzeniem.
Mnie ta płyta ani nie zachwyca, ani też nie powoduje, że przymuszam się do jej wysłuchania. Jedenaście krótkich utworów zawiera niekiedy ciekawie brzmiące pomysły melodyczne i generalnie energetyzującą muzykę. To, co w tej stylistyce pojawiło się nowego, to sięgnięcie do rytmów latynoskich, nieparzystych metrów, pastiszu. I wydaje się, że wtedy jest najciekawiej.
Generalnie muzyczny średniak - gdyby utwory tu zawarte zyskały na melodyjności byłoby znacznie lepiej, a tak... ja Gutbucket nie przekreślam, ciekawi mnie co ta kapela, albo jej muzycy będą mieli do zaproponowania w przyszłości.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.