Frank Wess dołączył do niebiańskiej Count Basie Orchestra

Autor: 
Redakcja

Saksofonista i flecista, którego kariera rozpoczęła się w orkiestrze Counta Basie'ego zmarł w minioną środę w wieku 91 lat. Przyczyną była niewydolność nerek, według wieloletniej partnerki artysty: Sary Tsutsumi.


Urodzony w 1922 roku, młodość spędził w Waszyngtonie. Do jednej klasy uczęszczał z Billy'm Taylor'em, grał na klarnecie w amerykańskiej armii podczas II wojny światowej. W Waszyngtonie podjął studia na klasycznym wydziale instrumentalnym, w klasie fletu poprzecznego, aby później wykorzystywać ten instrument w kontekście jazzowym.

Dopiero angaż do orkiestry Counta Basie'ego dał Wess'owi możliwość zaistnienia. Stało się to w 1953 roku. Skład Basie'ego rozpadł się we wczesnych latach 50-tych ale Basie stworzył nowy zespół wcielając nowe aranżacje, nowości stylu jazzowego. Zapraszał często popularnych wokalistów.
Wess dostał główną rolę w tym "nowotestamentalnym rozdziale" bandu Basie'ego, siedział w pierwszym rzędzie, ale grano także wiele jego kompozycji i aranżacji.

Count Basie Orchestra miała muzyków dobrego kalibru - powiedział Wess. Kiedy raz pozwolisz ludziom poznać się dobrze, zostaną tam na tyle długo, aby stali się braćmi. I masz wtedy rodzinę. Każdy jest szczęśliwy, i muzyka to odzwierciedla.

Wess przeprowadził się do Nowego Jorku w 1964 roku, występował jako solista i prowadził także swoje własne zespoły. Grał w klubach i na Broadway'u. Jeździł w trasy koncertowe i kontynuował występy w big bandach. Współpracował także z Frank'iem Foster'em w kwintecie „Two Franks”. Wess występował i nagrywał jeszcze w ostatnich latach. Ostatni album Wess'a: Magic 101 kończy się solową wersją utworu: All Too Soon.