Recenzje

  • Wunderkamera

    Grupę Slalom tworzy trzech muzyków związanych z warszawskim środowiskiem skupionym wokół wytwórni Lado ABC. Bartosza Webera, który obsługuje sampler i gra na syntezatorach oraz gitarze basowej, mogą Państwo kojarzyć z zespołu Baaba i Mitch & Mitch. Perkusista Hubert Zemler to z kolei postać na tyle wszechstronna, że udziela się w projektach folkowo-piosenkowych (Babadag), jazzowych (Wacław Zimpel To Tu Orchestra) czy interdyscyplinarnych (SzaZaZe). Gitarzysta Bartłomiej Tyciński nie odstaje pod tym względem od kolegów. Do tej pory występował m.in.

  • Snowy Egret

    Projekt Snowy Egret to kolejny po składzie The Same River Twice kwintet, któremu przewodzi pianistka Myra Melford. Choć angażuje ona w swe przedsięwzięcia muzyków z najwyższej półki, sama funkcjonuje na obrzeżach jazzowego Olimpu. Niesłusznie, bo jest to artystka kompletna: konceptualistka, kompozytorka i instrumentalistka, która z każdej z tych ról wywiązuje się znakomicie. I jak znalazł dowodem na to jest jej najnowsza płyta.

  • Senza Fine

    Włoski akordeonista Luciano Biondini to muzyk o uznanej marce w europejskim jazzie. Ma za sobą współpracę m.in. z Rabihem Abou-Khalilem, Javierem Girotto, Ritą Marcotulli, a ostatnio również z Adamem Bałdychem. Spośród albumów, na których można usłyszeć jego akordeon, dwa zostały nagrane w trio z Michelem Godardem i Lucasem Niggli oraz wydane przez szwajcarską Intakt Records. Już bez tych kolegów Biondini zarejestrował materiał na swą trzecią płytę dla wytwórni z Zurychu: to solowy album „Senza fine”.

  • Luminescence

    Bez współzawodnictwa, jakichkolwiek wyścigów, najmniejszych trać i przepychanek, bez wielosłowia, ani efekciarskiej erudycji. Tak właśnie toczy się płyta saksofonisty altowego Daniela Cartera i kontrabasisty Rubena Raddinga. I na tym można byłoby zakończyć recenzję gdyby nie fakt, że w tej głęboko lirycznej, choć przecież nie zawsze leniwie toczącej się muzyce, tkwi rodzaj siły doprawdy nieczęsto dzisiaj spotykanej.

  • Sound Prints, Live At Monterey Jazz Festival

    W 2011 roku na wspólna trasę koncertowa wyruszyli Dave Douglas i Joe Lovano, wcześniej ich drogi przecięły się w zespole SF Jazz Collective i na kilku koncertach w Masadzie Johna Zorna. Kto był pomysłodawcą projektu Sound Prints? Dave Douglas mówi o Joe Lovano:mój mistrz i z należnym szacunkiem wskazuje na ogromną sylwetkę stojącego w oddali saksofonisty.

  • Czôczkò

    Wytwórnia For Tune przyzwyczaiła nas do tego, że rokrocznie wydaje gro płyt, do których chce się wracać i o których warto dyskutować. Lista muzyków przewijających się przez poszczególne wydawnictwa, pomimo krótkiego okresu działalności warszawskiego labelu, jest imponująca. For Tune powoli jednak zaczyna iść w ilość, a nie jakość. Zdarzają się poważne wpadki wydawnicze, czego przykładem są albumy Eskaubei & Tomek Nowak Quartet czy “Bella Provincia” grupy The Ślub.

  • Cosmic Funk

    Ten fantastyczny pianista i klawiszowiec (nie mylić z organistą Dr. Lonnie Smithem, również chętnie prezentującym się w nietypowych nakryciach głowy) zbierał poważne szlify grając u boku Pharoah Sandersa, Gato Barbieriego czy Rolanda Rahsaana Kirka, a w końcu wylądował na chwilę w coraz bardziej komplikującym muzykę zespole Milesa Davisa. Po odejściu od trębacza skupił się niemal wyłącznie na solowej karierze, zostawiając po sobie cały szereg fantastycznych, niesłusznie zapomnianych płyt, na których spiritual-jazz miesza się z... chilloutem.

  • Transient

    Dominik Bukowski (wibrafon) i Kasia Kadłubowska (marimba) swoją debiutancką płytą „Transient” przekonują, że aby tworzyć dobrą muzykę, nie trzeba używać instrumentów o wielkich możliwościach kształtowania dźwięku. Brzmienie wystarczy budować za pomocą regulowania wibracji i siły uderzenia. W projektach, które z założenia mają być minimalistyczne, prostota jest przecież wyłącznie atutem.

  • Old Land

    „Zbiorę 10. osobowy ensemble i nagram swoją najlepszą, dotychczasową płytę”. – tak zdecydowanie mógł wyglądać plan Piotra Wojtasika, przed nagraniem albumu „Old Land”. To muzyka najwyższych lotów: demoniczna, natchniona, ekspresyjna i bardzo emocjonalna.

  • The Great Lakes Suites

    Ostatnie kilka lat to czas Wadady Leo Smitha. Jego aktywność jest wielka i zazwyczaj skutkuje płytami co najmniej intrygującymi. Co więcej działa w różnych instrumentalnych i w ogóle muzycznych kontekstach. Piszemy zresztą na łamach Jazzarium regularnie o jego przedsięwzięciach. Oczywiście najbardziej popularnym, przynajmniej w Polsce, jest jak do tej pory jego najsłynniejsza formacja The Golden Quartet.

  • Amazing Twelve

    Twórczość Piotra Wojtasika to szereg pomnikowych płyt dla polskiego jazzu. Trębacz, od lat 80. XX wieku przekonuje polskich słuchaczy do kontaktu z ambitną muzyką, w różnej odsłonie. Na ostatniej płycie swojego kwartetu - „Amazing Twelve” -  robi to w sposób zdecydowany i nieco agresywny. Ale w przypadku zaangażowanych piewców muzyki jazzowej, nie może obejść się bez odważnych, muzycznych deklaracji.

  • Sesto Elemento

    Bywa tak, że słuchając muzyki konkretnych wykonawców, wyrabiamy w sobie pewne nawyki, z których w późniejszej fazie wyłaniają się oczekiwania wobec twórcy. W zależności od tego jakie mamy podejście do sztuki w ogóle i czy lubimy być zaskakiwani, różne reakcje budzić muszą wszelkie wolty artystyczne. Przykładem, który doskonale obrazuje tę sytuację, są dokonania kontrabasisty Macieja Garbowskiego. Przez dłuższy czas kojarzony był z RGG, a więc triem wpisującym się w dobrze znaną a la Evansowską konwencję i konsekwentnie podążającym obraną ścieżką.

  • Będzie dobrze

    „Będzie dobrze” album nagrany przez, no może nie tyle gwiazdę, co ważną i poważaną postać w polskim rapie Eskaubei i ekipę krakowskich jazzmanów spiętych nazwą Tomek Nowak Quartet jest zaskakującą płytą w katalogu For Tune, która na naszych oczach przechodzi wielką repertuarową ewolucję. Ale to nie miejsce i nie czas aby szczegółowo analizować co się dzieje w For Tune, które wraz z „Będzie dobrze” dostarczyło w ciągu dwóch lat ponad 50 płyt, z muzyką tak różną, że już chyba nie bardzo wiadomo czy aby na pewno o coś ważnego cho

  • Bukoliki

    Po wielkim sukcesie debiutanckiej płyty „Hopasa” z 2013 roku muzykom zespołu High Definition zajęło dwa lata, aby pośród innych projektów artystycznych każdego z nich wspólnie opracować materiał na kolejny album grupy. Rejestrację poprzedziły miesiące eksplorowania go w trakcie występów na żywo, zatem na płycie znalazła się muzyka dojrzała, sprawdzona na koncertowym polu walki. I to niewątpliwie słychać.

  • Another Country

    Dwa lata kazała swoim fanom czekać Cassandra Wilson na swoją nową płytę. Tyle bowiem czasu upłynęło od chwili, gdy na rynku płytowym pokazał się album „Silver Pony”. Ale i on, choć miał znakomite recenzje, nie był tak do końca satysfakcjonującym wydawnictwem, bo zawierał materiał wcale nie nowy, tyle, że uchwycony w wersji koncertowej. Teraz jest inaczej.

Strony