Marcin Olak poczytalny: Deszcz

Autor: 
Marcin Olak
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Podobno jutro ma być słoneczny, śliczny dzień. Taki ciepły i jasny. Myślę o słońcu i jadę przez szare, niewyraźne miasto. Podobno jutro ma być lepiej. Dziś jest buro, ciemno. Pada deszcz.

 

Zamyśliłem się, nie wyłączyłem radia na wiadomości. Trudno, niech już będzie, posłucham – ale im bardziej się wsłuchuję, tym mniej rozumiem. Z jednej strony Gaza i Ukraina, z drugiej strony turniej tenisowy, sponsorzy, splendor, luksus. Dysonans, duży. Ja chyba cały czas mam w sobie takiego naiwnego chłopca, który nie rozumie, dlaczego ci wszyscy bogaci ludzie nie zatrzymają wojen, nie powstrzymają rzezi niewinnych, dlaczego to ignorują? Nie rozumiem. Wyłączam radio. Pada deszcz.

 

Nie jestem dziś jakoś szczególnie sprawczy, taki raczej zawieszony. To pewnie przez tę pogodę, przez szarość. Bezwiednie przełączam odtwarzacz, zupełny autopilot. Pierwsza płyta, na samym górze listy, to Fisz, Emade, Tworzywo, Ballady i protesty. Słucham. Muzyka delikatnie wślizguje się pomiędzy mnie a rzeczywistość. Jak dobry soundtrack w filmie, zaczyna nadawać znaczenia, objaśniać obraz. Deszcz cały czas pada.

 

Mam za mało czasu. Nie ma kiedy się zestarzeć, zastanowić; mogę tylko czuć, choćby szybko i pobieżnie. Kolejne piosenki próbują mi wytłumaczyć to, co usłyszałem w serwisie info – że świat płonie, że dresiarze w garniturach. Że nie rozumiem, nie ogarniam tego, ale przecież jak miałbym to ogarnąć, czym? Ostatnia piosenka. Boomer, tak cholernie trafny, prawdziwy. O tym, że zamiast się porządnie zestarzeć staję się coraz bardziej oderwany, przeterminowany, nieadekwatny. Nie na miejscu. Nieatrakcyjny. Że te moje dźwięki jakieś takie z innej epoki, że niby fajnie, ale teraz ludzie słuchają już inaczej, czegoś innego. I pojęcia, i pojmowanie świata. Bo świat jakiś taki inny się zrobił, o czymś innym… a może to ja się odkleiłem, czegoś nie zauważyłem na czas, nie załapałem się na coś? Boomer. Już drugą godzinę jeżdżę i słucham muzyki. W deszczu.

 

Radio próbuje mi przypominać, że już pora na kolejne wiadomości, może chciałbym posłuchać? Dziękuję, nie.

 

Podobno jutro ma być słońce.