Przyznam, że po tę płytę sięgnąłem zachęcony cudowną balladką „How Wonderful You Are”. Bynajmniej nie zwabiły mnie naklejone na okładce rekomendacje radiowej Trójki, czy wyimki z „cudownych” recenzji francuskich krytyków. Co jakiś czas również, słyszałem opinie naszych wartościotwórczych krytyków, z których ust i piór padały słowa, że jest to jazz. Jazz! Męsko-wokalny! I to śpiewany przez byłego członka King Crimson! Hmmmm.... to musi być coś dla mnie.