Dwa tygodnie temu na jednym z portali społecznościowym trafiłem na wpis rozgoryczonego artysty, który to artysta został był przez innego twórcę odsądzony od jazzowości. Sytuacja kuriozalna: obaj panowie są poważanymi muzykami, z całkiem poważnym dorobkiem. A tu nagle jeden z nich w jakimś wywiadzie mówi o drugim, że nie nazbyt jazzowy. Że może nawet improwizuje, ale to nie jest prawdziwy jazz. Co dziwniejsze - odsądzony od czci i jazu reaguje. Oburza się, smuci, domaga się sprostowania.