Na początku swojej artystycznej kariery Matthew Shipp – jeden z najwybitniejszych żyjących pianistów jazzowych, odmawiał nagrywania albumów solo. Tłumaczył to tym, że nie jest jeszcze gotowy na taki krok. Aż tu nagle w 1995 roku, a więc na długo zanim Shipp opisany został jako depozytariusz Świętego Graala jazzu ukała się płyta Symbol Systems, nagrana nie z artystycznego zamysłu, ale dlatego, że mający towarzyszyć inny muzyk nie przyszedł na sesję.