Rok temu słynny kubański pianista Gonzalo Rubalcaba zaanonsował, że zakłada swoją własną wytwórnię płytową. Dołączył tym samy do coraz liczniejszego grona wielkich artystów jazzowych świata, którzy rezygnują z podpisania kontraktu płytowego ze znaczącym graczem na rynku i decydują się sami stanąć za sterami wydawniczej firmy. Korzyści są oczywiste zwłaszcza, że jak twierdzi wielu muzyka niekoniecznie musi trafiać do odbiorców za pośrednictwem płytowych tzw. majorsów, a potem wielkich sieci handlowych.