Właściwie brak mi słów, żeby opisać muzykę, którą w piątkowy wieczór zagrał kwartet Wacław Zimpel, Raphael Rogiński, Perry Robinson i Michael Zerang. Była to muzyka Żydów z Jemenu można napisać, ale nie powie to wcale zbyt wiele. Naturalnie wiemy trochę jaka ta muzyka jest. Wiemy, że diaspora jemeńska wykształciła niejako osobny rodzaj muzycznego świata. Powstawała w izolacji od głównych nurtów muzyki żydowskiej, ale za to pod przemożnym wpływem muzyki arabskiej z jej charakterystycznym instrumentarium i zadziwiającą rytmiką.