Choć moda na sejmowe komisje śledcze nieco już przygasła, tę sprawę należałoby zbadać. Kto stoi za tym, że jednego dnia mamy w Warszawie koncerty: Levity, Pink Freud, Jacaszka, Saintbox oraz Time Remembered: Tribute to Bill Evans...
Od tego jesteśmy, aby ten wybór Wam ułatwić... Tym razem jednak radzimy bilokację. Rozdzielcie swe rodziny, wyposażcie się krótkofalówki, czołówki, kompasy, szukajcie mchu na drzewach, a potem wymieńcie się wrażeniami... lub przeczytajcie jutro nasz relacje :-)
Sobotni wieczór. Bilety nietanie. Jazzarium Cafe zapełnione do granic możliwości. To nie sztuka, powiedzą jedni, bo przecież klub to mały i kilkadziesiąt osób to jeszcze nie jest wielkie audytorium, ale przecież z drugiej strony wcale taka sytuacja do tej pory się nie zdarzała, a nawet bywało, że na tej scenie klubowej stawały także słynne wokalistki. Publiczność zajęła wszystkie krzesła i te przy stolikach, i te barowe. Zabrakło też chyba miejsc stojących. Za chwilkę na scenie pojawić się mieli muzycy, dla których słuchacze tak licznie przybyli.
Sobotni wieczór w Jazzarium Cafe niewątpliwie nasycony będzie brzmieniem kontrabasów, bo oto na scenie gościć będziemy znakomity duet: Olo Walicki i Wojtek Mazolewski. Jak zabrzmi ten niezwykły muzyczny dialog dwóch kontrabasistów? Przekonamy się już wieczorem!
Kwintet Wojtka Mazolewskiego to pewnego rodzaju fenomen: w sytuacji, kiedy praktycznie cała scena jazzowa zeszła do podziemi (gdzie skądinąd całkiem dobrze sobie radzi) grupa nagrywa utwory, które nie tylko emitowane są w radiu, ale osiągają wysokie miejsca na Liście Przebojów radiowej Trójki. Nawet biorąc pod uwagę specyfikę stacji, nie zdarzyło się chyba nigdy, żeby utwory jazzowe na liście przebojów gościły tak długo.