27 kwietnia, w ramach 11. Lublin Jazz Festiwalu, w Centrum Kultury w Lublinie, usłyszymy projektu Polish Jazz Requiem, Enrico Rava Quartet oraz Gnigler Sextett.
Jakie wrażenia wyniosłeś z piątkowego koncertu grupy Sundial występującej w składzie poszerzonym o saksofonistę Irka Wojtczaka?
Wojciech Jachna: Wstępnie dobre. Nie było zbyt wielu ludzi, ale publiczność jak zwykle była czujna. Program na te dwa dni rezydencji w łódzkich Ciągotach i Tęsknotach mamy wymagający, więc na tę chwilę czuję pewien niedosyt. Mam jednak nadzieję, że dzisiaj to nadrobimy.
Jesienią w FINA zaprasza na koncerty muzyków kojarzonych ze sceną jazzową i improwizowaną, lecz sięgających znacznie dalej. Artystów, których praca z instrumentem prowadzi w poprzek stylistyk i utartych schematów. W rezultacie ich twórczość niekiedy nie spotyka się z należnym jej zainteresowaniem. Trudno ją bowiem skatalogować. Lepiej niż gatunkowe etykiety określają ją takie pojęcia jak: otwartość, kreatywność, ale też koncentracja, muzyczna świadomość czy wirtuozeria.
Trio Sundial rusza w drogę. Cztery koncerty, a pierwszy już dziś. Grupa zaprezentuje materiał z dwóch ostatnich albumów na pięciu koncertach w Polsce i za granicą. Sundial-Jachna/Tarwid/Karch to jeden z najciekawszych projektów ostatnich lat na polskiej scenie jazzowej/improwizowanej. Po obsypanej rewelacyjnymi recenzjami płycie "Sundial" trio zdecydowało się na wydanie drugiego albumu w prestiżowej słowackiej wytwórni Hevhetia.
Tak się składa, że piszę ten tekst w tygodniu, w którym będę miał okazję posłuchać na żywo zarówno Ksawerego Wójcińskiego, jak i Wojciecha Jachnę. Jeden z najciekawszych naszych kontrabasistów już za kilka godzin wystąpi wspólnie z braćmi: Maurycym i Szymonem oraz perkusistą Krzysztofem Szmańdą. Wojciech Jachna z kolei już za kilka dni w Łodzi nagra w Ciągotach i Tęsknotach trzecią płytę projektu Sundial.